To, że stwierdziłam, że go nie chcę, wcale nie sprawiło, że przestałam się nim interesować. Uwielbiam "grzebać" w necie i tak z ciekawości zaczęłam przeglądać zdjęcia z imprezy na którą poszedł po naszym spotkaniu. Ten sam klub w którym się poznaliśmy. Nie sposób było nie zauważyć, zwłaszcza tej nowej, ładnej koszuli. Był. Był z jakąś dziewczyną na zdjęciach. Nie wiedziałam kto to jest, ale od razu został zaksięgowany jako "tacy jak wszyscy". Trochę było mi przykro, no ale miałam jeszcze jednego kolegę, kolegę Blondyna, który się mną w jakiś sposób interesował i z którym lubiłam pisać. To taki kolega z przeszłości z którym kiedyś chodziliśmy na te same studia, zamieniliśmy kilka zdań. Teraz dzięki netowi odnowiliśmy kontakt. On zawsze potrafił poprawić mi humor. Był strasznym gadułą i potrafił mnie pocieszyć.
Gdzieś w tym wszystkim był jeszcze Serduszkowy. Próbowałam z tym walczyć, ale póki co przegrywałam. Dwa tygodnie po tym jak widziałam go po raz ostatni i zostawiłam mu ten piękny i liryczny list... Odezwał się. Był durniem. Draniem. Debilem. A ja się w nim zakochałam. Chciałam sobie pocierpieć, to się zakochałam. Z resztą nieważne już.
Brunet przypominał mi go wzrostem, Blondyn kolorem włosów. Poza tym... Oboje traktowali mnie sto razy lepiej od niego.
Z Blondynem też się spotkałam. Tylko, że to nie była tak do końca randka... Byłam ze znajomymi w klubie, On się tam pojawił. Zabrał mnie stamtąd niby na chwilę pokazać jakieś fajne miejsce. Byliśmy na jakimś tam wzgórzu i oglądaliśmy panoramę oświetlonego miasta nocą. Starał się, ale dla mnie był jakiś taki... Uciekłam stamtąd, wmawiając, że musimy już jechać, bo inni będą się o mnie martwić. Nie zabrałam ze sobą nawet telefonu. Bałam się, że zbliży się za bardzo. Spotkaliśmy się jeszcze następnego dnia. Był taki miły.. A ja... Za jego plecami wysłałam kartkę z pozdrowieniami Brunetowi. To podobało mi się najbardziej!
Brunet był tajemniczy, wkurzający i inteligentny. I nie wiem o co z nim chodziło.
Blondyn był gadułą, zabawną i dociekliwą.
I oboje mieszkali daleko, a ja nie umiałam się określić. Oni do końca też nie. Stwierdziłam, że nie będę wybierać, przecież najbardziej chciałam, żeby Kolega od Serduszek się nawrócił.
A Wy? Kogo byście wybrały?
Btw. Wolicie blondynów czy może brunetów? :P
Btw. Wolicie blondynów czy może brunetów? :P
Hm... rudego! ;D
OdpowiedzUsuńNie zwracam uwagi na kolor włosów ;)
OdpowiedzUsuńja osobiście mam słabość do niebieskookich blondynów ;D
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że u ciebie powiela się schemat. Pierwsza prawdziwa miłość i nie ważne czy z tą osobą byliśmy czy też nie ale szukamy albo całkowitego przeciwieństwa albo kogoś kto tą osobę przypomina. Wydaje mi się, że kochałaś kogoś bardzo mocno, i klin klinem, a potem następny klin i już się w tym pogubiłaś. Tak naprawdę porzuć całą trójce i znajdź kogoś całkiem innego. Kogoś przy kim zapomnisz o przeszłości. Nie pchaj się na siłę w związek bo tak naprawdę i tak nie będziesz szczęśliwa. Czasem trzeba poczekać i gnić w potwornych bólach samotności niż mieć wątpliwości czy na pewno nie bawimy się czyimiś uczuciami. PS nie wiem czy Cię to tyczy ale zastanów się " Miłość powinna mieć pozytywny wpływ na nasze życie. Widocznie tym, co Cię pociąga jest niedostępność, a nawet odrzucenie. Nie zdziwiłabym się, gdyby bardziej niż mężczyzna, właśnie ta sytuacja, że on nie jest dla Ciebie, stanowiła największą atrakcję. Nawet, jeśli wydaje Ci się to absurdalne, tak bywa, gdy obawiamy się bliskości. Wtedy wybieramy takie "niemożliwe" związki."
OdpowiedzUsuńZawsze pociągali mnie bruneci. Jestem z blondynem :) Więc chyba najbardziej liczy się charakter :)
OdpowiedzUsuńJa się pogubiłam już :P
OdpowiedzUsuńJa tam wolę mojego :D
a ja najbardziej lubię szatynki
OdpowiedzUsuńWybrałabym, hmm... wolność. Odcięłabym się od tych facetów, którzy wyrządzili Ci chociażby najmniejszą krzywdę.
OdpowiedzUsuńNie zwracam uwagi na kolor włosów, choć bruneci częściej byli w moim życiu obecni. :p
zawsze tak bardziej byłam przekonana do brunetów,a mam blondyna hehe śmieszne ale prawdziwe :) więc ja bym wybrała tego z którym czuję się sobą i do którego mnie bardziej ciągnie :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie brunetów :D. Ale tak to już jest, że ciągnie nas do drani :)
OdpowiedzUsuńBruneci zdecydowanie ale mój chłopak to blondyn. Dziwne nie? :P
OdpowiedzUsuńRozumiem twoje rozterki, ja miałam podobnie i przyszedł czas kiedy musiałam wybrać. No i wybrałam i nie żałuje bo dobrze się układa i jesteśmy już razem z ponad półtora roku :) Nic na siłę, przyjdzie spontanicznie. Ważne jest to jak cię każdy traktuje i przy którym mocniej wali serduszko i skręca ci kiszki w środku. Wtedy będziesz wiedzieć :)
p.s. dodaje cię do linków na blogu fuckedprincezz :)
bruneci!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam;)
Skomplikowani, wkurzający, źli bruneci to coś, co lubię najbardziej :D
OdpowiedzUsuńA dobrzy, mili, ułożeni i gadatliwi faceci zazwyczaj są mało pociągający. Wnioskuję, że do blondyna też Cię zbytnio nie ciągnęło, także odpowiedź jest jasna ;)
Mój życiowy cel zostałby spełniony, gdyby udało mi się opublikować książkę i ktokolwiek by ją kupił :D Dziękuję za miłe słowa ;)
OdpowiedzUsuńPrawda, że genialna? Jaram się niesamowicie, chociaż reggae nie podchodzi mi najbardziej ze wszystkich gatunków.
ciężko ocenić facetów po kilku rozmowach a tym bardziej wyglądzie... potrzebuję znacznie więcej czasu by ocenić faceta. :)
OdpowiedzUsuńA gdyby tak dać sobie czas i nie podejmować decyzji - przeczytaj nową notkę to sama zobaczysz o co mi chodzi.
OdpowiedzUsuńMusze człowieka poznać by oceniać ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie ;)
Ja tam wole blondynów o brązowych oczach :), jakoś tak mam. A tak btw. to trudno jest oceniać facetów. Oni są bardziej skomplikowani moim zdaniem od kobiet.
OdpowiedzUsuńW końcu o czymś człowiek musi rozmyślać :)
OdpowiedzUsuńjeśli chodzi o mnie- zdecydowanie brunet;) ale co do Ciebie to sama posłuchaj co mówi Ci głos z wewnątrz;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie brunetów. Choć paradoksalnie blondyni najbardziej mieszają mi w głowie.
OdpowiedzUsuńJa przepraszam, wolę koreańczyków ^^
OdpowiedzUsuńOj, Margo, olej Serduszkowego! Sama stwierdziłaś, ze obydwoje traktuję Cię lepiej od niego.
Brrr zimno mi przez Ciebie!!!
Brunet, zdecydowanie, z tego co piszesz to jest to mój typ faceta. Lubię takich ... buntowników, drani. I słusznie tu ktoś napisał, że tak to już jest, że ciągnie nas do drani :) Zresztą powiem Ci szczerze jakoś nie przepadam za blondynami z fizycznnego punktu widzenia, że tak to ujmę. Na Twoim miejscu w ogóle bym się nie zastanawiała i brała tego bruneta. W oczekiwaniu na następny post, pozdrawiam i zapraszam do siebie :
OdpowiedzUsuńhttp://nie--codziennik.blogspot.com/
http://buntownik-baryka.blogspot.com/
niby jest mi wszystko jedno czy brunet czy blondyn ale jak tak teraz o tym myślę, to wychodzi na to, że kochałam się zawsze w blondynach :D
OdpowiedzUsuńja wybrałabym tego, dla którego moje serducho zabije i który obudzi moje motylki ... jeśli tego nie zrobi - lipa wielka :P potrzebuje czegoś więcej w byciu z kimś niż tylko samo bycie ;)
:D ja chyba nie zwracałam nigdy uwagi na kolor włosów ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie wolę Brunetów. =)
OdpowiedzUsuńno ladnie ladnie MArgo kreci z dwoma biednymi nie swiadomymi :P
OdpowiedzUsuńnoo ja oczywiscie wole brunetow ale zakreca mi w glowie szatyni :D
haha no ladnie Margo kreci z dwoma :D
OdpowiedzUsuńnoo ja wole zdecydowanie brunetow ale mi zakreca w glowie szatyni :D
Blondyn... pewnie zabranie Ci go wtedy, kiedy zniknie - z natury zawsze tak jest, że docieniamy dopiero po stracie. Sama tego jeszcze nie rozszyfrowałam... Też tam takiego swojego blondynka, z którym przyjaźniłam się długi czas, a on ciągle się w mnie podkochiwał, lecz nie chciałam z nim być. Był zaborczy, naiwny, ale słodki i kochany, a ja, egoistyczna suka, chciałam go mieć przy sobie jako kolegi. Nic się nie stało. "Nic". Zerwaliśmy kontakt na rok, kiedy poszedł do innej szkoły, a gdy ja tam wylądowałam, nie potrafi na mnie spojrzeć. I tak już dwa lata, ale tęsknię za nim...
OdpowiedzUsuńMam swojego bruneta, słodkiego, romantycznego i przekochanego. Jesteśmy razem pół roku i wcześniej ponad rok, więc nie ma co narzekać. Jest aniołem, w porównaniu do mnie.
Serduszkowy zdaje się być c i p ą. Żenujący jest. Jeden z tych, że jak zerwiesz kontakt albo będziesz z kimś innym, to nagle zacznie mu zależeć.
Pozdrawiam!
Ja wolę zdecydowanie brunetów, chociaż kiedyś podobali mi się blondyni :) Miałam słabość do takich młodziutkich blondynów, takich chłopaczków z buzi bez zarostu, ale tylko mi się podobali :) Nie wyobrażałam sobie z takim być w związku. Zdecydowanie bardziej pociągali mnie typowi faceci z zarostem, męscy prawdziwi ;)
OdpowiedzUsuńZ Twojego opisu wnioskuję, że od Serduszkowego lepiej trzymać się z daleka, za to ujęło mnie to co zrobiło Blondyn :) Panorama miasta nocą?!?!:D wooooow:D
Brunet(ów).
OdpowiedzUsuń