wtorek, 24 września 2013

61. Brunet czy Blondyn?

Kwiecień & Maj 2013.

To, że stwierdziłam, że go nie chcę, wcale nie sprawiło, że przestałam się nim interesować. Uwielbiam "grzebać" w necie i tak z ciekawości zaczęłam przeglądać zdjęcia z imprezy na którą poszedł po naszym spotkaniu. Ten sam klub w którym się poznaliśmy. Nie sposób było nie zauważyć, zwłaszcza tej nowej, ładnej koszuli. Był. Był z jakąś dziewczyną na zdjęciach. Nie wiedziałam kto to jest, ale od razu został zaksięgowany jako "tacy jak wszyscy". Trochę było mi przykro, no ale miałam jeszcze jednego kolegę, kolegę Blondyna, który się mną w jakiś sposób interesował i z którym lubiłam pisać. To taki kolega z przeszłości z którym kiedyś chodziliśmy na te same studia, zamieniliśmy kilka zdań. Teraz dzięki netowi odnowiliśmy kontakt. On zawsze potrafił poprawić mi humor. Był strasznym gadułą i potrafił mnie pocieszyć. 
Gdzieś w tym wszystkim był jeszcze Serduszkowy. Próbowałam z tym walczyć, ale póki co przegrywałam. Dwa tygodnie po tym jak widziałam go po raz ostatni i zostawiłam mu ten piękny i liryczny list... Odezwał się. Był durniem. Draniem. Debilem. A ja się w nim zakochałam. Chciałam sobie pocierpieć, to się zakochałam. Z resztą nieważne już.
Brunet przypominał mi go wzrostem, Blondyn kolorem włosów. Poza tym... Oboje traktowali mnie sto razy lepiej od niego.
Z Blondynem też się spotkałam. Tylko, że to nie była tak do końca randka... Byłam ze znajomymi w klubie, On się tam pojawił. Zabrał mnie stamtąd niby na chwilę pokazać jakieś fajne miejsce. Byliśmy na jakimś tam wzgórzu i oglądaliśmy panoramę oświetlonego miasta nocą. Starał się, ale dla mnie był jakiś taki... Uciekłam stamtąd, wmawiając, że musimy już jechać, bo inni będą się o mnie martwić. Nie zabrałam ze sobą nawet telefonu. Bałam się, że zbliży się za bardzo. Spotkaliśmy się jeszcze następnego dnia. Był taki miły.. A ja... Za jego plecami wysłałam kartkę z pozdrowieniami Brunetowi. To podobało mi się najbardziej!
Brunet był tajemniczy, wkurzający i inteligentny. I nie wiem o co z nim chodziło.
Blondyn był gadułą, zabawną i dociekliwą.
I oboje mieszkali daleko, a ja nie umiałam się określić. Oni do końca też nie. Stwierdziłam, że nie będę wybierać, przecież najbardziej chciałam, żeby Kolega od Serduszek się nawrócił.

A Wy? Kogo byście wybrały?
Btw. Wolicie blondynów czy może brunetów? :P



31 komentarzy:

  1. Nie zwracam uwagi na kolor włosów ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja osobiście mam słabość do niebieskookich blondynów ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Wydaje mi się, że u ciebie powiela się schemat. Pierwsza prawdziwa miłość i nie ważne czy z tą osobą byliśmy czy też nie ale szukamy albo całkowitego przeciwieństwa albo kogoś kto tą osobę przypomina. Wydaje mi się, że kochałaś kogoś bardzo mocno, i klin klinem, a potem następny klin i już się w tym pogubiłaś. Tak naprawdę porzuć całą trójce i znajdź kogoś całkiem innego. Kogoś przy kim zapomnisz o przeszłości. Nie pchaj się na siłę w związek bo tak naprawdę i tak nie będziesz szczęśliwa. Czasem trzeba poczekać i gnić w potwornych bólach samotności niż mieć wątpliwości czy na pewno nie bawimy się czyimiś uczuciami. PS nie wiem czy Cię to tyczy ale zastanów się " Miłość powinna mieć pozytywny wpływ na nasze życie. Widocznie tym, co Cię pociąga jest niedostępność, a nawet odrzucenie. Nie zdziwiłabym się, gdyby bardziej niż mężczyzna, właśnie ta sytuacja, że on nie jest dla Ciebie, stanowiła największą atrakcję. Nawet, jeśli wydaje Ci się to absurdalne, tak bywa, gdy obawiamy się bliskości. Wtedy wybieramy takie "niemożliwe" związki."

    OdpowiedzUsuń
  4. Zawsze pociągali mnie bruneci. Jestem z blondynem :) Więc chyba najbardziej liczy się charakter :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja się pogubiłam już :P
    Ja tam wolę mojego :D

    OdpowiedzUsuń
  6. a ja najbardziej lubię szatynki

    OdpowiedzUsuń
  7. Wybrałabym, hmm... wolność. Odcięłabym się od tych facetów, którzy wyrządzili Ci chociażby najmniejszą krzywdę.

    Nie zwracam uwagi na kolor włosów, choć bruneci częściej byli w moim życiu obecni. :p

    OdpowiedzUsuń
  8. zawsze tak bardziej byłam przekonana do brunetów,a mam blondyna hehe śmieszne ale prawdziwe :) więc ja bym wybrała tego z którym czuję się sobą i do którego mnie bardziej ciągnie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zdecydowanie brunetów :D. Ale tak to już jest, że ciągnie nas do drani :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bruneci zdecydowanie ale mój chłopak to blondyn. Dziwne nie? :P
    Rozumiem twoje rozterki, ja miałam podobnie i przyszedł czas kiedy musiałam wybrać. No i wybrałam i nie żałuje bo dobrze się układa i jesteśmy już razem z ponad półtora roku :) Nic na siłę, przyjdzie spontanicznie. Ważne jest to jak cię każdy traktuje i przy którym mocniej wali serduszko i skręca ci kiszki w środku. Wtedy będziesz wiedzieć :)
    p.s. dodaje cię do linków na blogu fuckedprincezz :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Skomplikowani, wkurzający, źli bruneci to coś, co lubię najbardziej :D
    A dobrzy, mili, ułożeni i gadatliwi faceci zazwyczaj są mało pociągający. Wnioskuję, że do blondyna też Cię zbytnio nie ciągnęło, także odpowiedź jest jasna ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mój życiowy cel zostałby spełniony, gdyby udało mi się opublikować książkę i ktokolwiek by ją kupił :D Dziękuję za miłe słowa ;)

    Prawda, że genialna? Jaram się niesamowicie, chociaż reggae nie podchodzi mi najbardziej ze wszystkich gatunków.

    OdpowiedzUsuń
  13. ciężko ocenić facetów po kilku rozmowach a tym bardziej wyglądzie... potrzebuję znacznie więcej czasu by ocenić faceta. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. A gdyby tak dać sobie czas i nie podejmować decyzji - przeczytaj nową notkę to sama zobaczysz o co mi chodzi.

    OdpowiedzUsuń
  15. Musze człowieka poznać by oceniać ;)
    Zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja tam wole blondynów o brązowych oczach :), jakoś tak mam. A tak btw. to trudno jest oceniać facetów. Oni są bardziej skomplikowani moim zdaniem od kobiet.

    OdpowiedzUsuń
  17. W końcu o czymś człowiek musi rozmyślać :)

    OdpowiedzUsuń
  18. jeśli chodzi o mnie- zdecydowanie brunet;) ale co do Ciebie to sama posłuchaj co mówi Ci głos z wewnątrz;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Zdecydowanie brunetów. Choć paradoksalnie blondyni najbardziej mieszają mi w głowie.

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja przepraszam, wolę koreańczyków ^^
    Oj, Margo, olej Serduszkowego! Sama stwierdziłaś, ze obydwoje traktuję Cię lepiej od niego.
    Brrr zimno mi przez Ciebie!!!

    OdpowiedzUsuń
  21. Brunet, zdecydowanie, z tego co piszesz to jest to mój typ faceta. Lubię takich ... buntowników, drani. I słusznie tu ktoś napisał, że tak to już jest, że ciągnie nas do drani :) Zresztą powiem Ci szczerze jakoś nie przepadam za blondynami z fizycznnego punktu widzenia, że tak to ujmę. Na Twoim miejscu w ogóle bym się nie zastanawiała i brała tego bruneta. W oczekiwaniu na następny post, pozdrawiam i zapraszam do siebie :
    http://nie--codziennik.blogspot.com/
    http://buntownik-baryka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. niby jest mi wszystko jedno czy brunet czy blondyn ale jak tak teraz o tym myślę, to wychodzi na to, że kochałam się zawsze w blondynach :D

    ja wybrałabym tego, dla którego moje serducho zabije i który obudzi moje motylki ... jeśli tego nie zrobi - lipa wielka :P potrzebuje czegoś więcej w byciu z kimś niż tylko samo bycie ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. :D ja chyba nie zwracałam nigdy uwagi na kolor włosów ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Zdecydowanie wolę Brunetów. =)

    OdpowiedzUsuń
  25. no ladnie ladnie MArgo kreci z dwoma biednymi nie swiadomymi :P
    noo ja oczywiscie wole brunetow ale zakreca mi w glowie szatyni :D

    OdpowiedzUsuń
  26. haha no ladnie Margo kreci z dwoma :D
    noo ja wole zdecydowanie brunetow ale mi zakreca w glowie szatyni :D

    OdpowiedzUsuń
  27. Blondyn... pewnie zabranie Ci go wtedy, kiedy zniknie - z natury zawsze tak jest, że docieniamy dopiero po stracie. Sama tego jeszcze nie rozszyfrowałam... Też tam takiego swojego blondynka, z którym przyjaźniłam się długi czas, a on ciągle się w mnie podkochiwał, lecz nie chciałam z nim być. Był zaborczy, naiwny, ale słodki i kochany, a ja, egoistyczna suka, chciałam go mieć przy sobie jako kolegi. Nic się nie stało. "Nic". Zerwaliśmy kontakt na rok, kiedy poszedł do innej szkoły, a gdy ja tam wylądowałam, nie potrafi na mnie spojrzeć. I tak już dwa lata, ale tęsknię za nim...

    Mam swojego bruneta, słodkiego, romantycznego i przekochanego. Jesteśmy razem pół roku i wcześniej ponad rok, więc nie ma co narzekać. Jest aniołem, w porównaniu do mnie.

    Serduszkowy zdaje się być c i p ą. Żenujący jest. Jeden z tych, że jak zerwiesz kontakt albo będziesz z kimś innym, to nagle zacznie mu zależeć.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  28. Ja wolę zdecydowanie brunetów, chociaż kiedyś podobali mi się blondyni :) Miałam słabość do takich młodziutkich blondynów, takich chłopaczków z buzi bez zarostu, ale tylko mi się podobali :) Nie wyobrażałam sobie z takim być w związku. Zdecydowanie bardziej pociągali mnie typowi faceci z zarostem, męscy prawdziwi ;)
    Z Twojego opisu wnioskuję, że od Serduszkowego lepiej trzymać się z daleka, za to ujęło mnie to co zrobiło Blondyn :) Panorama miasta nocą?!?!:D wooooow:D

    OdpowiedzUsuń