Cofamy się znów do tyłu. Początek marca, kilka dni po moich urodzinach. Od roku studiuje zaocznie, mam zjazdy co dwa tygodnie. Pojechałam i tym razem, jakieś ponad 100 km. Po zajęciach w sobotę miałyśmy iść z koleżanką do klubu - tak niby pourodzinowo - urodzinowo. Dzień wcześniej nagle zostałam obdarowana prezentami, których totalnie się nie spodziewałam. W sobotę razem z Kruczoczarną i jej facetem oraz z Kumpelą ze studiów znaleźliśmy się w całkiem nowym miejscu. Najpierw były kamikadze za moje zdrowe, tak miło i wesoło, potem parkiet. I tu nagle od razu doczepił się do mnie jakiś ogromny osobnik. Był obleśny, udawałam, że nie jestem Polką, żeby dał sobie spokój. W końcu uciekłam do dziewczyn, ale, żeby mnie nie widział odsunęłam się jeszcze dalej, uśmiechałam się, bo jakoś tak wesoło mi było gdy one chciały mnie przed nim ukryć. I wtedy niekontrolowanie uśmiechnęłam się do tańczącego w tłumie bruneta. Brunet był jakby zaskoczony, a mnie jeszcze bardziej zachciało się śmiać z powodu tego przypadkowego zwrócenia na siebie uwagi. Jakiś czas później gdy mnie mijał, poczułam jak przejeżdża mi chamsko dłonią po pośladku. Zdenerwowana obróciłam się i chciałam mu wygarnąć, ale już go nie było. Chciałam pójść za nim i powiedzieć mu, co on sobie myśli i co ja sobie o nim myślę.
Jakiś czas później znów się pojawił na parkiecie, obok nas tańczył jakiś chłopak, który mi się przyglądał, ale za cholerę nie potrafił podejść. A uroczy i bezczelny Brunet przez chwilę tańczył za / z ? moją koleżanką... Wtedy mi przeszło, nie miałam już ochoty mu wypominać jego bezczelnego zachowania, wymieniłyśmy się uśmiechami. Chciałam, żeby chłopak, który był obok mnie jakoś zareagował, bo denerwowało mnie to, że... I nagle owy chamski Brunet pojawił się obok mnie, a z koleżanką zaczął pląsać jakiś inny. Byłam sama pomiędzy dwoma facetami, w końcu jeden z nich, ten bardziej zdecydowany chwycił mnie za ręce i zaczął tańczyć, oo ze mną. Tak, mowa tutaj o Brunecie. Tym bezczelnym, chamskim Brunecie. Tańczył tak dobrze, że nie chciało mi się odchodzić, a gdy już żartami chciałam to zrobić, przyciągał mnie do siebie i mówił, że "Nie pozwoli mi odejść". Jak romantycznie... Kiedy powiedział coś na co nie chciałam się zgodzić, skwitowałam:
Chwycił mnie za dłoń i wyciągnął za salę, bo nie mógł usłyszeć. Powtarzałam ze trzy razy. W końcu gdy usłyszał, uśmiechnął się, zapytał skąd znam łacinę i wróciliśmy na parkiet, po czym usłyszałam:
-A ty jesteś dla mnie tabula rasa!
Aż zachciało mi się śmiać, nie dość, że dobrze tańczy, to jest też inteligentny - pomyślałam.
Nigdy nie wiązałam nadziei ze znajomościami klubowymi. Prawie zawsze zabierałam numer dla zabawy, żeby potem się nie odzywać albo ostatecznie dawałam numer, ale i tak potem się nie odzywałam. Nie, stop od kilku lat nie dawałam nikomu swojego numeru! Tym razem miało być podobnie. Nie chciał ode mnie numeru, chciał, żebym pojawiła się w tym samym miejscu za tydzień. Nie mogłam, przecież zjazdy mam co dwa tygodnie... Powiedziałam, że nie da rady i odeszłam. Nie starał się mnie jakoś zatrzymać. Potem gdy czekaliśmy w kolejce do szatni, moja kumpela gdzieś zniknęła, nagle pojawiła się razem z nim. Podszedł i zapytał czy dam mu swój numer telefonu, popatrzyłam na nią, która przytakiwała głową i podzieliłam się tym numerem dla świętego spokoju. Gdy go już zapisał, nie chciałam żeby przy mnie stał, stresował mnie. Chlapnęłam tylko:
-No dobra, spadaj już.
I poszedł, potem jakoś jeszcze przypadkowo przechodził jak zakładałam żakiet, zarzucił mi go na plecy pomagając i poszedł dalej. Patrzyłam się na niego, obrócił się jeszcze na chwilę, zerkając. Taaaak i był młodszy.
Ps. Jeszcze dwa egzaminy i wracam! ;)
Eh młodszy...
OdpowiedzUsuńco to kurde znaczy tabula rasa
OdpowiedzUsuńOdezwał się? :)
OdpowiedzUsuńDawno Cie nie bylo ;)
OdpowiedzUsuńMłodsi to ostatnio plaga :D
OdpowiedzUsuńEch, biedny... nieśmiały... jednak tylko odważni zyskują
OdpowiedzUsuńsprecyzuj ten wylozywujący gest ;p
OdpowiedzUsuńMłodsi są bardziej energetyzujący ;P
OdpowiedzUsuńMiła przygoda, ja już zapomniałam jak to jest mieć ten dreszczyk podekscytowania, gdy ktoś zwraca na nas uwagę, i flirtem zdobywać cudze serca ale coś za coś ;)
Oj tam, pewnie nie za dużo młodszy ;) Ciekawe co będzie dalej :D
OdpowiedzUsuńPowodzenia trzymam kciuki :)
no nieźle :) czasem jak czytam przypominają mi się moje klubowe pląsy :P ciekawe co z tego wynikło :)
OdpowiedzUsuńBoże, ile Ty miałaś przygód facetowych :)
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki!
klubowe znajomości, chociaż często nietrwałe mają w sobie jakąś fascynującą nutkę ;)
OdpowiedzUsuńWow! :D
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki - za dwa egzaminy i Twój powrót.
OdpowiedzUsuń