Październik / Listopad 2011.
I miałam nowy pokój,
nową współlokatorkę, nowe sąsiadki. Wszystko nowe. Poza tym nie
miałam koleżanek, to znaczy one były... Ale to już nie było to
samo. Nie wierzyłam im i czułam, że rywalizuję z nimi o względy
Kolegi od Serduszek. To było chore. Byłam o Niego zazdrosna, a On
chciał nas pogodzić, a On był miły dla wszystkich. A One... Były
swoimi najlepszymi koleżankami, nie widziałam o czym rozmawiają, czasem
po prostu mnie nie zauważały. Czułam się jak powietrze.
Wtedy... Miałam tylko
Jego i ciągle do niego pisałam o to lub o tamto. Z czasem miałam
wrażenie, że mu się narzucam, próbowałam się hamować. Potem po
jakimś czasie sam do mnie napisał, że już mu nic nie pisze, że...
Że chyba domyśla się o co chodzi, ale czeka aż sama mu to powiem.
Wystraszyłam się tego o czym pomyślał i zwaliłam całą winą na
koleżanki, których mi wtedy brakowało. Usłyszałam, że
faktycznie to jest smutne, ale przecież mam Jego!
Tylko, że On był jak
chorągiewka na wietrze. Gdzie wiatr silniej zawiał w tamtą stronę
się obracał.
Było mi ciężko.
Zaczęłam imprezować z moją współlokatorką i sąsiadkami.
Dziewczyny były o cztery lata młodsze. Nie takie złe, z czasem się z nimi zakumplowałam. Z nami
imprezował też mój były Sąsiad.
Ale w ogóle z Sąsiadem
to też niezła historia się wywiązała...
Gdy szłam do klubu
nikogo nie poznawałam, jak na złość, jakby każdy wiedział, że
w mojej głowie siedzi lęk i taki jeden Ktoś, kto kiedyś lubił
rysować serduszka... Spotykałam tylko byłe sympatie, uśmiechały się i pozdrawiały i nic więcej się
nie działo.
Imprezowałam też z
Serduszkowym, chociaż w sumie to chyba tylko dwie imprezy były –
na początku był na parapetówce mojego mieszkania, gdzie siedział
do 5 nad ranem z Rumunem i Długowłosym i potem jeszcze wspólne
Andrzejki, gdzie mi odstraszył „Ocha i acha”, a sam nic
sensownego nie umiał zrobić i dwa spotkania przypadkowe, gdzie na
jednym oparł mi ręce na biodrach i powiedział, że „jestem
Aniołem, którego zesłał mu Bóg”. Piękne i wzniosłe, szkoda,
że nie zastosował się do tego, co mu wtedy powiedziałam...
I tak to było między
nami. Tak dziwnie. Bo nagle mi się coś ubzdurało, a On podchodził
do mnie czasem z dystansem, czasem tak, że nie wiedziałam co mam
sobie myśleć i wtedy chyba zazwyczaj myślałam sobie za dużo...
Czasem nie wiedział jak
ma się przy mnie zachować, czasem nie wiedział co mi mówi, taki
banalny przykład kiedy polecił mi jakiś film przy wszystkich, ja
zapytałam tylko o czym jest, a On odpowiedział, że... Są aż trzy
części. Uśmiechnęłam się, „wiedząc wszystko”, inni zaczęli
się śmiać.
Na uczelni, wszyscy stali w kółku,
ja siedziałam obok niego na parapecie, nagle
zaczęli się zbierać, wstał, a ja siedziałam dalej (na pożegnanie
żegnał się ze mną jak z facetami – nauczyłam się w końcu
żółwika), kiedy nagle chwycił moją dłoń i długo trzymał ją w
uścisku, bawiąc się nią w czuły sposób. Długowłosy zauważył
to i dziwnie się popatrzył, ja też patrzyłam się i nie
wiedziałam co się dzieje...
W grupie podobno
roznosiły się plotki, że jesteśmy parą. Kilka wspólnych zdjęć
na FB i … A On mi powiedział, że podobno nawet jestem z nim w
ciąży!
Co jeszcze pięknego...
Poznałam moją współlokatorkę z moimi znajomymi, a że moi
znajomi, to byli wtedy przede wszystkim faceci... To się zaczęło.
Na początku zaczął o nią wypytywać Rumun. Spoko. Potem Sąsiad.
Spoko. Potem kolega, który wypatrzył ją na moim FB... A potem
dołączył do nich jeszcze... Kolega od Serduszek. Trochę mniej
spoko.
Tego już nie
wytrzymałam. Mnie się o nią nie pytał, ale widziałam co się
dzieje... Ona nieświadoma niczego informowała mnie o poczynaniach
wszystkich delikwentów. On pisał do niej najmniej, ale pisał... A najbardziej fantastyczne było to, że ona
z kimś się tam spotykała, a dokładnie ze swoim byłym, na którym
dalej jej zależało... Miała ich wszystkich gdzieś, chociaż i tak wydawało mi się, że najbardziej lubi właśnie Jego - Serduszkowego.
I nagle znów zostawałam sama, znów olewana. I tylko patrzyłam jak już nawet nie mam Kolegi od Serduszek do
pogadania...
Dziwna sprawa się z Wami działa jednym słowem :P
OdpowiedzUsuńLubię Twoje wspomnienie, taki... inny ten Twój blog, mało kto wraca do wspomnień, raczej pisze się o tym co teraz się dzieje. Ale powiedz mi, jesteś z Serduszkowym?
OdpowiedzUsuńTen Serduszkowy to już mniej mi się podoba, chyba sam do końca nie wiedział, czego chciał.
OdpowiedzUsuńFajnie, że współlokatorka okazała się w porządku, no i nowa ekipa też bez zarzutów.
Długowłosy mnie zaintrygował.
Czemu byś go polubiła?
Usuńoch, dobrze chociaż, że współlokatorka była w porządku, bo wiesz jak to często się dziewczyny w takich sytuacjach zachowują.
OdpowiedzUsuńJak tak czytam te Twoje wspomnienia, to zastanawiam się... o co to chodzi w ogóle? Kto z kim? Kto jest kim? Mam nadzieję jednak, że teraz po ponad roku wszystko jakoś się ułożyło... :)
OdpowiedzUsuńDlaczego faceci tak robią? :/
OdpowiedzUsuńa może ten kolega co Cie tak pocieszał i pytał dlaczego się nie odzywasz coś do Ciebie czuje ?
OdpowiedzUsuńCzy faceci nigdy nie myślą o naszych uczuciach?! :/
OdpowiedzUsuńsama nie wiem w ktorą stronę się skłaniać: kiedy my walczymy to jest narzucanie, kiedy trochę odpuszczamy to już wszystko olewamy. z facetami same problemy :/
OdpowiedzUsuńZ facetami nigdy nic nie wiadomo . . .
OdpowiedzUsuńGdy poznajesz swoich nowych znajomych ze starymi znajomymi, zawsze istnieje ryzyko, że się bardziej polubią, a Ciebie w końcu odsuną na boczny tor... Boli tym bardziej, im bardziej Ci na kimś zależy.
OdpowiedzUsuńBo z facetami nigdy nie wie, o nie wie sie....
OdpowiedzUsuńA moim zdaniem powinnaś powiedzieć co czujesz, bo faceci naprawdę nie są tak domyślni i nie analizują wszystkiego, jak kobiety. Raz tak straciłam swoją szanse, a po czasie dowiedziałam się, że on chciał, ale myślał, że ja nie chcę, tylko że właśnie to ja tak myślałam...
OdpowiedzUsuńhttp://zbytnienormalnie.blogspot.com/