czwartek, 7 marca 2013

45. Nowa współlokatorka po raz trzeci i ostatni

Październik / Listopad 2011.

I miałam nowy pokój, nową współlokatorkę, nowe sąsiadki. Wszystko nowe. Poza tym nie miałam koleżanek, to znaczy one były... Ale to już nie było to samo. Nie wierzyłam im i czułam, że rywalizuję z nimi o względy Kolegi od Serduszek. To było chore. Byłam o Niego zazdrosna, a On chciał nas pogodzić, a On był miły dla wszystkich. A One... Były swoimi najlepszymi koleżankami, nie widziałam o czym rozmawiają, czasem po prostu mnie nie zauważały. Czułam się jak powietrze.
Wtedy... Miałam tylko Jego i ciągle do niego pisałam o to lub o tamto. Z czasem miałam wrażenie, że mu się narzucam, próbowałam się hamować. Potem po jakimś czasie sam do mnie napisał, że już mu nic nie pisze, że... Że chyba domyśla się o co chodzi, ale czeka aż sama mu to powiem. Wystraszyłam się tego o czym pomyślał i zwaliłam całą winą na koleżanki, których mi wtedy brakowało. Usłyszałam, że faktycznie to jest smutne, ale przecież mam Jego!
Tylko, że On był jak chorągiewka na wietrze. Gdzie wiatr silniej zawiał w tamtą stronę się obracał.
Było mi ciężko. Zaczęłam imprezować z moją współlokatorką i sąsiadkami. Dziewczyny były o cztery lata młodsze. Nie takie złe, z czasem się z nimi zakumplowałam. Z nami imprezował też mój były Sąsiad.
Ale w ogóle z Sąsiadem to też niezła historia się wywiązała...
Gdy szłam do klubu nikogo nie poznawałam, jak na złość, jakby każdy wiedział, że w mojej głowie siedzi lęk i taki jeden Ktoś, kto kiedyś lubił rysować serduszka... Spotykałam tylko byłe sympatie, uśmiechały się i pozdrawiały i nic więcej się nie działo.
Imprezowałam też z Serduszkowym, chociaż w sumie to chyba tylko dwie imprezy były – na początku był na parapetówce mojego mieszkania, gdzie siedział do 5 nad ranem z Rumunem i Długowłosym i potem jeszcze wspólne Andrzejki, gdzie mi odstraszył „Ocha i acha”, a sam nic sensownego nie umiał zrobić i dwa spotkania przypadkowe, gdzie na jednym oparł mi ręce na biodrach i powiedział, że „jestem Aniołem, którego zesłał mu Bóg”. Piękne i wzniosłe, szkoda, że nie zastosował się do tego, co mu wtedy powiedziałam...
I tak to było między nami. Tak dziwnie. Bo nagle mi się coś ubzdurało, a On podchodził do mnie czasem z dystansem, czasem tak, że nie wiedziałam co mam sobie myśleć i wtedy chyba zazwyczaj myślałam sobie za dużo...
Czasem nie wiedział jak ma się przy mnie zachować, czasem nie wiedział co mi mówi, taki banalny przykład kiedy polecił mi jakiś film przy wszystkich, ja zapytałam tylko o czym jest, a On odpowiedział, że... Są aż trzy części. Uśmiechnęłam się, „wiedząc wszystko”, inni zaczęli się śmiać.

Na uczelni, wszyscy stali w kółku, ja siedziałam obok niego na parapecie, nagle zaczęli się zbierać, wstał, a ja siedziałam dalej (na pożegnanie żegnał się ze mną jak z facetami – nauczyłam się w końcu żółwika), kiedy nagle chwycił moją dłoń i długo trzymał ją w uścisku, bawiąc się nią w czuły sposób. Długowłosy zauważył to i dziwnie się popatrzył, ja też patrzyłam się i nie wiedziałam co się dzieje...
W grupie podobno roznosiły się plotki, że jesteśmy parą. Kilka wspólnych zdjęć na FB i … A On mi powiedział, że podobno nawet jestem z nim w ciąży!
Co jeszcze pięknego... Poznałam moją współlokatorkę z moimi znajomymi, a że moi znajomi, to byli wtedy przede wszystkim faceci... To się zaczęło. Na początku zaczął o nią wypytywać Rumun. Spoko. Potem Sąsiad. Spoko. Potem kolega, który wypatrzył ją na moim FB... A potem dołączył do nich jeszcze... Kolega od Serduszek. Trochę mniej spoko.
Tego już nie wytrzymałam. Mnie się o nią nie pytał, ale widziałam co się dzieje... Ona nieświadoma niczego informowała mnie o poczynaniach wszystkich delikwentów. On pisał do niej najmniej, ale pisał... A najbardziej fantastyczne było to, że ona z kimś się tam spotykała, a dokładnie ze swoim byłym, na którym dalej jej zależało... Miała ich wszystkich gdzieś, chociaż i tak wydawało mi się, że najbardziej lubi właśnie Jego - Serduszkowego.
I nagle znów zostawałam sama, znów olewana. I tylko patrzyłam jak już nawet nie mam Kolegi od Serduszek do pogadania...

 

14 komentarzy:

  1. Dziwna sprawa się z Wami działa jednym słowem :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię Twoje wspomnienie, taki... inny ten Twój blog, mało kto wraca do wspomnień, raczej pisze się o tym co teraz się dzieje. Ale powiedz mi, jesteś z Serduszkowym?

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten Serduszkowy to już mniej mi się podoba, chyba sam do końca nie wiedział, czego chciał.
    Fajnie, że współlokatorka okazała się w porządku, no i nowa ekipa też bez zarzutów.
    Długowłosy mnie zaintrygował.

    OdpowiedzUsuń
  4. och, dobrze chociaż, że współlokatorka była w porządku, bo wiesz jak to często się dziewczyny w takich sytuacjach zachowują.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak tak czytam te Twoje wspomnienia, to zastanawiam się... o co to chodzi w ogóle? Kto z kim? Kto jest kim? Mam nadzieję jednak, że teraz po ponad roku wszystko jakoś się ułożyło... :)

    OdpowiedzUsuń
  6. a może ten kolega co Cie tak pocieszał i pytał dlaczego się nie odzywasz coś do Ciebie czuje ?

    OdpowiedzUsuń
  7. Czy faceci nigdy nie myślą o naszych uczuciach?! :/

    OdpowiedzUsuń
  8. sama nie wiem w ktorą stronę się skłaniać: kiedy my walczymy to jest narzucanie, kiedy trochę odpuszczamy to już wszystko olewamy. z facetami same problemy :/

    OdpowiedzUsuń
  9. Z facetami nigdy nic nie wiadomo . . .

    OdpowiedzUsuń
  10. Gdy poznajesz swoich nowych znajomych ze starymi znajomymi, zawsze istnieje ryzyko, że się bardziej polubią, a Ciebie w końcu odsuną na boczny tor... Boli tym bardziej, im bardziej Ci na kimś zależy.

    OdpowiedzUsuń
  11. Bo z facetami nigdy nie wie, o nie wie sie....

    OdpowiedzUsuń
  12. A moim zdaniem powinnaś powiedzieć co czujesz, bo faceci naprawdę nie są tak domyślni i nie analizują wszystkiego, jak kobiety. Raz tak straciłam swoją szanse, a po czasie dowiedziałam się, że on chciał, ale myślał, że ja nie chcę, tylko że właśnie to ja tak myślałam...

    http://zbytnienormalnie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń