Co zrobić, żeby zwrócić na siebie uwagę? Jak zachęcić drugą osobę do konwersacji ze sobą? Jak odbudować tą nić, która wcześniej Cię łączyła z tą osobą?
Jak to wszystko uczynić, żeby nie być nachalnym? I najważniejsze jaką mieć recepturę, żeby nie być zazdrosnym o innych i nie dać się wyprowadzić z równowagi, a także nie pokazywać, że ma się pretensje o te osoby?
Jak ostatni raz spróbować - raz jeszcze i nie poddać się przed końcem. A końcem ma być tylko wyznanie prawdy i swoich uczuć.
Że tak dalej nie mogę.
I jak to wszystko zrealizować gdy ja jestem tu, a On Tam. Gdy nie mogę iść pod jego drzwi i cierpliwie czekać aż wróci i mnie wysłucha. Gdy nie mogę zwrócić uwagi swoją obecnością, bo mnie Tam po prostu nie ma i żyjemy już w dwóch różnych światach i szanse mają inni... Inne...
Bo nie chcę znikać i nie chcę, żeby zniknął.
Jak to wszystko uczynić, żeby nie być nachalnym? I najważniejsze jaką mieć recepturę, żeby nie być zazdrosnym o innych i nie dać się wyprowadzić z równowagi, a także nie pokazywać, że ma się pretensje o te osoby?
Jak ostatni raz spróbować - raz jeszcze i nie poddać się przed końcem. A końcem ma być tylko wyznanie prawdy i swoich uczuć.
Że tak dalej nie mogę.
I jak to wszystko zrealizować gdy ja jestem tu, a On Tam. Gdy nie mogę iść pod jego drzwi i cierpliwie czekać aż wróci i mnie wysłucha. Gdy nie mogę zwrócić uwagi swoją obecnością, bo mnie Tam po prostu nie ma i żyjemy już w dwóch różnych światach i szanse mają inni... Inne...
Bo nie chcę znikać i nie chcę, żeby zniknął.
A jak się skończy na dobre, to chcę wiedzieć, że zrobiłam wszystko, co zrobić mogłam. I, że powiedziałam wszystko, co miałam do powiedzenia.
Jakieś rady?
Dlaczego z nim nie porozmawiasz szczerze? Dlaczego się nie możecie umówić np na kawę?
OdpowiedzUsuńbo zawsze jest tak, że jak ja chcę, to on nie może, to znaczy było tak raz, a potem zrezygnowałam, bo powiedziałam sobie, że nie będę się starać, skoro on nawet się nie chce czy nie może się spotkać, potem gdy on proponował to ja nie mogłam, a to było też tak proponowane, że do końca nie wiedziałam czy mówi serio czy nie... ogólnie spotkanie jest takie niemożliwe, że dlatego tak ciężko...
UsuńMoże trzeba sprawę postawić jasno, spotykasz się ze mną i wszystko sobie wyjaśniamy a jak nie to koniec
Usuńtak to się boję, że stchórzy...
UsuńStrach zawsze będzie, czy stchórzy, czy się zgodzi czy dasz radę
Usuńnajgorsze jest to, że gdy jestem zdecydowana wtedy On mi się wymiguje i wtedy odpuszczam
UsuńTo nie odpuszczaj, bo nigdy się nie spotkacie
Usuńalbo po prostu później będzie za późno... raz próbuję zapomnieć, raz walczyć i żadne z tych uczuć nie jest silniejsze...:(
UsuńMoże być za późno a później będziesz żałować, że nie spróbowałaś
Usuńto co ja mogę jeszcze zrobić oprócz narzucania się? :D
UsuńNarzucać się nadal :P
Usuńciężka sprawa...
UsuńNie mów że nie potrafisz? :-P
Usuńczasem nie
Usuńnie poddawaj się
UsuńBierzesz go za fraki, sadzasz na krzesło i wykładacie oboje kawę na ławę. Innego wyjścia nie widzę :)
OdpowiedzUsuńNo, żeby jeszcze tak daleko nie mieszkał to by było łatwiej^^
UsuńTo chyba najpierw trzeba się pofatygować, a dopiero potem za te fraki ;P
UsuńTylko ta fatyga jest taka trudna! Zwłaszcza z Jego strony, awrrrrrrrrrrrr. Czasem mam ochotę po prostu to rzucić, a potem znów odzywa się we mnie to - że ja chcę, że nie chcę rzucać. Mezalians.
UsuńSkomplikowane to. A bardzo daleko mieszka?
Usuńjeśli mam wziąć pod uwagę to gdzie teraz studiuje i tam mieszka to ok.110km, a jeśli tam gdzie jest jego prawdziwy dom to trochę mniej... no ale skomplikowane.
Usuń110 km to nie aż tak dużo.
Usuńnajlepiej powiedzieć prawdę i wyznać uczucia :) dla mnie to najlepszy sposób :) a jak Cię nie ma tam gdzie On jest to się tam zjaw i pokaż, że Ci zależy :) tyle ode m,nie :) powodzenia :)
OdpowiedzUsuńodważnie! :) tylko czy mnie na to stać... (?!)
Usuńa co masz do stracenia? ;) ja tam do ryzykantek należę ;D
Usuńkasę na dojazd i honor?
Usuńjeśli żal Ci kasy? ja bym wolała wydać kasę niż się męczyć i w ogóle ;)
Usuńz tą kasą to tak po prostu szczerze napisałam ;D ale wiadomo, że nieważne ile by ten dojazd kosztował... tylko, czuję, że mogę wyjść na Głupka...
Usuńlepiej wyjść na głupca niż nie wiedzieć na czym się stoi itd... ;)
Usuńno dziękuję za szczerość :D czemu to wszystko jest takie trudne?!
Usuńbo relacje damsko - męskie po prostu są trudne :P
UsuńJa często pisałam. Niby to przypadkiem.I sama proponowałam spotkania. Nie raz, nie dwa. Potem jakoś tak się złożyło, że on parę razy sam coś zaproponował i stawałam na głowie, żeby jednak móc być na tym spotkaniu. A na którymś spotkaniu po prostu powiedziałam co czuję. Potem musiałam jeszcze dużo i długo zabiegać o chwilę uwagi, ale warto było. Bo w momencie gdy ja odpuściłam, widać było że jemu zależy.
OdpowiedzUsuńToteż schowaj dumę do kieszeni i walcz.
Powiedz mi tylko ja mam sobie radzić w sytuacjach gdy zaczyna mnie olewać... Bo jak piszę do Niego i odpisuje, to jeszcze jakoś łatwiej napisać, ale gdy nagle nie ma odpowiedzi albo po prostu mnie zbędzie że nie ma czasu?
UsuńJak nie tracić zimnej krwi?
Wtedy najczęściej się poddaje... :/
Pisać i pisać. A czasami cierpliwie czekać. Cóż, ja musiałam wytrzymać aż 3 miesiące kompletnego braku jakiejkolwiek odpowiedzi. Ale się nie poddałam.
UsuńAle długo... Za długo. Tyle nie mogłabym czekać. A może mogłabym?
UsuńWkurza mnie to, że to ja ostatnio piszę i czuję się taka nachalna. I teraz mi głupio...
To spotkaj się z nim, wymyśl coś. Trzeba działać. Czasem szczęściu trzeba pomóc.
UsuńZ tego to raczej już nic nie będzie... Ale spróbuję raz jeszcze.
UsuńMargo Margo wiesz jak to jest z facetami sami sie nie rusza i kobieta musi zadzialac uzyc swojego sprytu skoro delikwent sie nie kwapi ;p
OdpowiedzUsuńjak uwazam ze lepiej zalowac ze sie nie udalo niz zalowac ze sie nie sprobowalo... choc tez slyszlam ze jak facetowi zalezy to bedzie dzialal staral sie wiec ciezko mi doradzic ale mysle ze powinnas sie spotkac zobaczyc co i jak a potem sie zobaczy... ;)
tylko to spotkanie to jest najtrudniejsze. Od listopada się mamy spotkać... A nie widziałam go od sierpnia... Także... Już sama nie wiem co mam robić, w tym poddawałam się już kilka razy i zamykałam ten rozdział, po czym On nagle zaczynał się odzywać...
UsuńRadzę to samo co Sielanka. Domyślanie się to najgorsze co może być, a tak to, dowiesz się, że nic z tego i nie będziesz myślała, że może on coś jednak albo będziesz się cieszyć, że on jednak też! :D
OdpowiedzUsuńOn raczej nie... No ale ja nie mogę już czasem znieść tego, że muszę to wszystko w sobie ukrywać, a On jest tak głupi że nic nie rozumie, że mam ochotę mu to wszystko wygarnąć :P
UsuńTo jak on nie, to kij mu w oko, o! :D
Usuńżadnych rad.
OdpowiedzUsuńrozumiem, że jesteś przeciw? :P
Usuńoj Margo... dokładnie miesiąc temu byłam w identycznych rozterkach. zrób wszystko - powiedz wszystko... albo napisz list. albo poproś o spotkanie i powiedz wszystko. nie ma innej rady. lepiej żałować, że coś się zrobiło... ale wiedzieć, że zrobiło się wszystko. ja zrobiłam wszystko. ale zdałam sobie sprawę jak bardzo moja miłość mnie zabija. i poddałam się. po prostu się poddałam. minęło kilka tygodni a ja powoli odnajduję szczęście. inne. ale zawsze jest to szczęście.
OdpowiedzUsuńnapisałam list w listopadzie :D ale potem doszłam do wniosku, że jednak nie chcę, żeby go przeczytał, był dobry dla oddania uczuć dla siebie samej, trochę pomógł to wszystko z siebie wyrzucić. teraz musiałabym napisać nowy... chociaż i tak najbardziej chciałabym się z nim spotkać i zobaczyć jak na mnie reaguje... chociaż druga strona boi się też tego, że będzie chłodny i poczuję się jak głupia istotka. tylko jak się spotkać jak teraz znów sesja, no i czuję jak się znów oddala i wszystko jest takie...
Usuńkiepska jestem w takich radach. wybacz :*
OdpowiedzUsuńktoś kto nie potrafi sobie poradzić ze swoimi sprawami i problemami w podobnyc tematach nie powinien chyba doradzać innym. :*
Bo Ty wiesz co to znaczy i sama nie wiesz co zrobić, a nawet gdy wiesz, to nie jesteś do tego przekonana. Tysiąc myśli.
Usuń:*
dokładnie tak :*
Usuńgdyby tak chociaż te myśli jakoś uporządkować ...
Rozmawiać, ze sobą. W trybie - natychmiastowym. (Jeśli tego potrzebujesz. Zadzwoń, zapytaj - umów się na konkretny dzień, by zastać Jegomościa w domu... i do dzieła.)
OdpowiedzUsuńW domu to na pewno nie... A prawda jest taka, że przez telefon nie rozmawialiśmy jakieś 6 miesięcy i teraz dziwnie się przemóc... To już się długo ciągnie... To takie niezdecydowanie itd.
UsuńPo co zachęcać? Nie można samej zrobić pierwszego kroku? Nie licz na ludzi, licz na siebie.
OdpowiedzUsuńPo to, żeby się zgodził przyjść na to spotkanie :)
UsuńNie widzę powodu, aby kusić. Chce, to przyjdzie, nie to nie przyjdzie. Nie warto kusić, bo kiedyś urok mija i tyle.
UsuńZachęcić do spotkania to jedno, ja czasem próbowałam zaciekawić sobą :P taka nutka ciekawości pomagała w nawiązaniu kontaktu. Choć nie wszyscy są domyślni o co chodzi ;)
OdpowiedzUsuńto, to cały czas, tyle że raz działa, a raz nie...
UsuńNarzucanie się nie jest dobrym wyjściem. Jeśli on nie zamierza się starać o kontakt z Tobą tylko liczy na Twoje kroki to warto w ogóle o to walczyć?
OdpowiedzUsuńDobre pytanie. Ale mimo wszystko chciałabym pogadać z Nim face to face, żeby wyjaśnić przeszłość i teraźniejszość... ?
UsuńRozumiem, najgorsze są te niedokończone rozmowy.
Usuńgdybym ja to wiedziała.. napisałabym książkę i wtedy każda już nigdy nie znalazłaby się w beznadziejnej sytuacji.
OdpowiedzUsuńno słuchaj ja przeczytałam taką książkę "Dlaczego mężczyźni kochają zołzy" i co? i nic, nie umiem tak postępować jak tam jest napisane, a najlepsze w tym wszystkim jest to, że... dziewczyny mi tu radzą zupełnie inaczej niż jest w tej książce
Usuń:P
kilka razy przymierzałam się do niej, ale jakoś nie dałam rady :D
Usuńczyli jak? ;>
jakbym słuchać miała książki, to powinnam Go już dawno temu olać:P a tu mi piszą, że mam postawić na swoim i przywołać Go do porządku, trochę brzmi jakbym miała walczyć, no a przynajmniej 3/4 jest takich komentarzy.
Usuńnie ma uniwersalnego rozwiązania, do każdej sytuacji i osoby potrzebne jest jakieś indywidualne jednak ciężko jest niestety określić jakie jest odpowiednie w konkretnym przypadku. bo popatrz u mnie gdy w końcu zaczęłam olewać Instruktora, on nagle zaczął wykazywać spore zainteresowanie.
Usuńnie odzywam się do niego przez dwa lub więcej tygodni to napisze, zapyta o to lub tamto, ale co mi po tym odzywaniu się raz na jakiś czas... i robieniu głupich nadziei... no i boję się, że następnego razu już nie będzie, że nie odezwie się już nigdy więcej, że ktoś mi go odbierze... chociaż i tak mój nie jest. że zapomni... o tym wszystkim, co między nami było i o mnie, że ja dalej jestem...
Usuńwiem jedno, nie można całe życie żyć w strachu. czasami trzeba zdecydować czy odcinamy się całkowicie czy walczymy.
UsuńNie wiem... :P Chyba nie tak do końca :D
OdpowiedzUsuńChciałabym Ci pomóc, bo ja lubię pomagać, ale cholera, sama sobie nie potrafię poradzić. Chyba to ogólnoświatowy problem z radzeniem z facetami, nie?
OdpowiedzUsuńZawsze można coś jeszcze.Ale cieżko coś powiedzieć, jak się dobrze nie zna sytulacji. Choć z drugiej stron los jak będzie chciał to i tak i tak połączy znów wasze drogi.
OdpowiedzUsuńhmm opowiedz jakiś żart :D u mnie to działa :D
OdpowiedzUsuńNie wiem czy szukanie kontaktu na siłę to dobre rozwiązanie.,..
OdpowiedzUsuńchyba jedyne co można w tej sytuacji zrobić, to walnąć wszystko prosto z mostu. Czego chcesz, o czym marzysz i czego się boisz. Niech on da Ci radę, co teraz z tym zrobić.
OdpowiedzUsuńŚwiat należy do odważnych. Stracisz można wiele, ale więcej można zyskać. Powodzenia, cokolwiek zamierzasz.
OdpowiedzUsuńTo o Serduszkowym...?
OdpowiedzUsuńCzasem kiedy coś się powoli rozpada nam w rękach jest nam ciężko i bardzo chcielibyśmy żeby dało się to poskładać... a jeśli się nie udaje, to przynajmniej ja zawsze stwierdzałam po czasie, że dobrze się stało jak się stało...
Ktoś mi zawsze mówił "co ma pływać nie utonie...". On akurat utonął, ale jak zawsze, i w jego przypadku też się okazało, że słusznie...
Jak zawsze wracam po dłuuuugiej przerwie, ale studia, sesja... ;) W każdym razie nadrobiłam zaległości w czytaniu Twojego bloga :D Chcę dalszej części tej plaży! :P
Witaj, takie szukanie kontaktu ,,na siłę" raczej sprawi, że między Wami wytworzy się jeszcze większy dystans. Moja rada? Lepiej zajmij się sobą i rób to, co lubisz, baw się życiem. Nie myśl cały czas o jednym i tym samym chłopaku, bądź otwarta na nowe znajomości, a nawet imprezuj i flirtuj z innymi. Bardzo możliwe, że jeśli on zobaczy, że masz jakieś jakieś inne życie prócz kręcenia się wokół niego to sam zacznie o Ciebie zabiegać. A takimi śmiałymi wyznaniami, o których piszą wyżej Twoje koleżanki raczej go odstraszysz, zamiast przyciągnąć. Taka męska rada... Ale oczywiście i tak zrobisz, co będziesz chciała. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA ja uważam, że pan Słodki Drań, nieograrnięty w sprawach sercowych Margo, to nie rozkmini o co caman i nie może radzić. Ja tam radzę, abyś spokojnie to przemyślała i oceniła swoje szanse. Może warto, a może nie?
OdpowiedzUsuńGorące uściski i trzymaj sztamę, Margo! <3