czwartek, 27 grudnia 2012

34. Zaskoczę Cię, ale pamiętam

13 miesięcy temu.
(licząc od października)

To takie nieprawdopodobne. Ale nie tylko Stary kręcił na kilka frontów. Młody tak samo. A ja miałam przez chwilę może wyrzuty sumienia, że poszłam na spotkanie po spotkaniu? O nie. Już nigdy więcej wyrzutów sumienia!
Przez przypadek zaczęłam gadać z dziewczyną, której zawrócił w głowie. Z którą spotykał się przede mną i w sumie wtedy gdy ze mną zaczął, też dalej motał jej w głowie. A potem posłał ją do diabła. Zostawił ją dla mnie? Po to, żeby potem mnie olać pewnie dla innej. Może w końcu któraś zgodziła się na jego układ miłosny.
Dzień przed weselem pojechałam do Panny Młodej w celu udekorowania jej domu. Tam też poznałam... M.in. Świadka, który był sam, tak samo jak ja. Wydał mi się taki... Trochę inny. Taki trochę outsider. Trochę bratnia dusza na pierwszy rzut oka. Potem się okazało, że panna go zostawiła i stąd to wszystko. 
Weszłam na salę z Panną Młodą, tam był tylko jeszcze Pan Młody i On. Zobaczyłam jak wszystko będzie wyglądać, gdzie będę siedziała, a potem Państwo Młodzi zaczęli tańczyć swój pierwszy taniec. Prób było kilka. Ja siedziałam na stołku po jednej stronie sali, Świadek po drugiej. Oboje zapatrzeni przed siebie. Nie odzywał się do mnie w ogóle, więc ja też nie ryzykowałam kontaktu słownego. Dopiero na miejscu w jej domu, jakoś się przemogłam w momencie gdybym wpadła w niego z tacą pełną szklanek, zaszumiało. Zdobyłam się na jakiś błyskotliwy tekst, wtedy pierwszy raz się uśmiechnął. A potem zaczęły się wspólne żarty gdy zaczęliśmy wiązać te nieszczęsne wstążeczki jakby z przymusu. Jakby za karę. Bo nasi znajomi wymyślili sobie ślub, a my musieliśmy się dopasować, że tak powiem do wymogów. Zebrałam się stamtąd najszybciej jak mogłam, bo perspektywa tego, że nie miałam później do kogo ust otworzyć jakoś nie zachęcała mnie do tego, żeby zostać dłużej. Kolejnego dnia miał nadejść ten ich upragniony dzień. Bałam się go, jak to wszystko wyjdzie i czy dam radę się nie rozkleić...
Rano jeszcze wysłałam smsa do osoby towarzyszącej, żeby mu przypomnieć o weselu, tak jak chciał, po nim wszystkiego można było się spodziewać... Ku pokrzepieniu serca, odpisał, że „Zaskoczę Cię, ale pamiętam:)”. Co to by było jakby jednak nie pamiętał? Ale i tak się bałam, że coś nie wyjdzie. Bo przecież miał zrobić jeszcze tyle rzeczy przed przyjazdem do mnie, a mieszkał tylko 60 km dalej... I ciągle pisał z pytaniem oto czy o tamto, a ja za każdym razem miałam podwyższone ciśnienie „co znowu” i tak mnie stresował aż do przyjazdu. Spóźnił się zaledwie ponad godzinę i prawie w ostatniej chwili pojawiliśmy się przed Kościołem, gdzie stała już para Młodych. Wszystko na wariata z szybkim biciem serca. Pełno emocji. I ślubuję Ci miłość, wierność, i że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Wszystko było takie piękne... Pasowałoby się tylko szczęśliwie zakochać, żeby było idealnie?



53 komentarze:

  1. No to Ci powiem, że jesteś bardzo spostrzegawcza, tak jestem profesjonalistką, która zawsze dąży do celu i się nie poddaje, która twardo stąpa po ziemi i broni swoich idei. Teraz to ty mnie zaintrygowałaś;)
    ju-es-ej.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. A już myślałam, że chociaż porozmawiasz z tym facetem no ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. tak bardzo chciałabym potępić to działanie na kilka frontów, ale obawiam się, ze wówczas wyszłabym na totalną hipokrytkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wstydź się okazywania swoich uczuć ;D
      no co poradzić... my też tak potrafimy, no ale... my nie chcemy tylko jednego.

      Usuń
    2. ale nie można osądzać innych postępując podobnie do nich.

      Usuń
    3. nie można :P ale co chcesz mi przez to powiedzieć ? :P

      Usuń
    4. że jestem okropnym człowiekiem :P

      Usuń
    5. moja koleżanka by powiedziała "Ty babolu";P

      Usuń
    6. podoba Ci się? :D chcesz, żebym Ci tak mówiła? :D

      Usuń
    7. napiszę tak - nie przeszkadza mi taka czułość :D

      Usuń
    8. dobrze, zapamiętam :)

      Usuń
    9. a teraz możesz powiedziec ile masz lat :D

      Usuń
    10. no co Ci się przypomniało... :P

      Usuń
    11. a tak jakoś wyszło ^^

      Usuń
    12. ach ta ciekawość :P

      Usuń
    13. moje przekleństwo :D
      rok mniej od Ciebie ^^

      Usuń
  4. moja siostra chce żebym była świadkiem na jej ślubie,
    i (o zgrozo!) bym zaśpiewała psalm, uciekam przed tym jak tylko mogę... a pewnie dzień ślubu przyjdzie szybciej niż myślę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. coś pięknego :)
      gdybyś się zgodziła go zaśpiewać :)

      Usuń
  5. Oj kochana ;));**

    OdpowiedzUsuń
  6. łojć, zaskoczę Cię, ale pamiętam! :P Ale tańczyłaś z płartnerem?

    OdpowiedzUsuń
  7. Odpowiedzi
    1. generalnie to mi się spodobał ;D chociaż... miał brodę xD

      Usuń
    2. brodę? :D
      zawsze mnie obrzydzały resztki jedzenia na brodach... fuu :P

      Usuń
    3. haha;D no, ale miałam nadzieję, że się ogoli na wesele :P ale jednak niet... ale i tak był przystojny ;DD

      Usuń
    4. Skoro tak mówisz to wierzę :D

      Usuń
    5. Mężczyzna z zarostem? (Czy jednak - brodą?) - no tak... tym bardziej... pasowałby się "tylko" szczęśliwie zakochać. ;)

      Usuń
    6. Zminimalizowana: wyjścia nie masz:P
      KS: to jednak była broda, ale kurcze miał w sobie to coś, co tak trochę sprawiało, że o tej brodzie się zapominało;)

      Usuń
    7. Brodę zawsze można skrócić... (aczkolwiek pierwsze skojarzenie z brodą - mam takie, iż przed oczyma pojawia się co najmniej 5 - 10 cm i dłuższa). Może nie była taka zła? ;)

      Usuń
    8. haha, nie aż tak nie! :) właśnie, tylko żeby on ją chciał skrócić... grrr.

      Usuń
    9. Odpowiednia motywacja, lub odpowiednie umotywowanie "Pana" przez Ciebie - i rezultaty jak na talerzu.

      Usuń
    10. tylko trzeba być wytrwałym, żeby coś osiągnąć a czasem się po prostu poddajemy...

      Usuń
    11. Może nie każda broda łapie jedzenie :D

      Usuń
  8. przyjdzie kryska na matyska :P się zakochasz, będzie "i ślubuję Ci..." i sama nie będziesz mogła w to uwierzyć :P
    Hej, a może warto było tę znajomość rozwinąć co? :P najbardziej zaskakujące są te znajomości, o których nigdy w życiu nie pomyślałoby się w innych kryteriach niż "koleżeństwo" :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mówisz?
      a może tą znajomość rozwinęłam, oo? :P

      Usuń
  9. Myślałam, że się z tym gościem rozwinie, a tu nic, no! Los płata takie figle, ślicznie ujęłaś to w słowa, aż mam ochotę iść na jakiś ślub, żeby tak popatrzeć i się porozklejać i potańczyć i w ogóle :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja nie chcę :P no chyba, żebym miała z kim iść i to nie byłby pierwszy lepszy;)
      a może coś :)

      Usuń
  10. Gdy już zaczynam się wczuwać i ze zdenerwowania gryźć paznokcie Ty kończysz! No niewybaczalne :P Pisz szybko co było dalej! :D
    A tak w ogóle, to uwielbiam wesela :) I najlepszym dla mnie, było wesele mojego brata, bo było nerwowo i cały czas coś się działo, byłam sama, a i tak bawiłam się najlepiej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. co Ty mówisz, nie obgryzaj paznokci! nie wolno Ci! :P
      a no bo samemu to możesz z każdym potańczyć i pogadać:P

      Usuń
  11. Mam owczarka niemieckiego i wabi się Luksor (od Egipskiego miasta) i jego zdjęcie jest w pierwszym poście na moim blogu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ooo, lubię takie psy! też takiego mam :) ale tego zdjęcia tam nie widzę... ;/

      Usuń