13 miesięcy temu.
(licząc od października)
To takie nieprawdopodobne. Ale nie
tylko Stary kręcił na kilka frontów. Młody tak samo. A ja miałam
przez chwilę może wyrzuty sumienia, że poszłam na spotkanie po spotkaniu? O nie. Już nigdy więcej wyrzutów sumienia!
Przez przypadek zaczęłam gadać z
dziewczyną, której zawrócił w głowie. Z którą spotykał się
przede mną i w sumie wtedy gdy ze mną zaczął, też dalej motał jej w głowie. A potem posłał ją do diabła. Zostawił ją dla mnie? Po to, żeby potem mnie olać pewnie dla innej. Może w końcu któraś zgodziła się na jego
układ miłosny.
Dzień przed weselem pojechałam do Panny Młodej w celu udekorowania jej domu. Tam też poznałam...
M.in. Świadka, który był sam, tak samo jak ja. Wydał mi się
taki... Trochę inny. Taki trochę outsider. Trochę bratnia dusza na pierwszy rzut oka. Potem się okazało, że
panna go zostawiła i stąd to wszystko.
Weszłam na salę z Panną
Młodą, tam był tylko jeszcze Pan Młody i On. Zobaczyłam jak
wszystko będzie wyglądać, gdzie będę siedziała, a potem Państwo
Młodzi zaczęli tańczyć swój pierwszy taniec. Prób było kilka.
Ja siedziałam na stołku po jednej stronie sali, Świadek po
drugiej. Oboje zapatrzeni przed siebie. Nie odzywał się do mnie w
ogóle, więc ja też nie ryzykowałam kontaktu słownego. Dopiero na
miejscu w jej domu, jakoś się przemogłam w momencie gdybym wpadła w niego z tacą pełną szklanek, zaszumiało. Zdobyłam się na jakiś błyskotliwy tekst, wtedy pierwszy raz się uśmiechnął. A potem zaczęły się wspólne żarty gdy zaczęliśmy wiązać te nieszczęsne
wstążeczki jakby z przymusu. Jakby za karę. Bo nasi znajomi
wymyślili sobie ślub, a my musieliśmy się dopasować, że tak
powiem do wymogów. Zebrałam się stamtąd najszybciej jak mogłam,
bo perspektywa tego, że nie miałam później do kogo ust otworzyć jakoś nie
zachęcała mnie do tego, żeby zostać dłużej. Kolejnego dnia miał
nadejść ten ich upragniony dzień. Bałam się go, jak to wszystko
wyjdzie i czy dam radę się nie rozkleić...
Rano jeszcze wysłałam smsa do osoby
towarzyszącej, żeby mu przypomnieć o weselu, tak jak chciał, po
nim wszystkiego można było się spodziewać... Ku pokrzepieniu
serca, odpisał, że „Zaskoczę Cię, ale pamiętam:)”. Co to by było jakby jednak nie pamiętał? Ale i tak się bałam, że
coś nie wyjdzie. Bo przecież miał zrobić jeszcze tyle rzeczy
przed przyjazdem do mnie, a mieszkał tylko 60 km dalej... I ciągle
pisał z pytaniem oto czy o tamto, a ja za każdym razem miałam
podwyższone ciśnienie „co znowu” i tak mnie stresował aż do
przyjazdu. Spóźnił się zaledwie ponad godzinę i prawie w
ostatniej chwili pojawiliśmy się przed Kościołem, gdzie stała
już para Młodych. Wszystko na wariata z szybkim biciem serca. Pełno emocji. I ślubuję Ci miłość, wierność, i że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Wszystko było takie piękne... Pasowałoby się
tylko szczęśliwie zakochać, żeby było idealnie?
No to Ci powiem, że jesteś bardzo spostrzegawcza, tak jestem profesjonalistką, która zawsze dąży do celu i się nie poddaje, która twardo stąpa po ziemi i broni swoich idei. Teraz to ty mnie zaintrygowałaś;)
OdpowiedzUsuńju-es-ej.blog.onet.pl
A już myślałam, że chociaż porozmawiasz z tym facetem no ;)
OdpowiedzUsuńporozmawiałabym, gdyby wykazał choć trochę zainteresowania :P
UsuńA on mumia był :P
Usuńno co poradzić^^
Usuńtacy juz ludzie sa
Usuńano, tylko czasem pozory mylą ;P
Usuńtak bywa
Usuńa jak nie bywa? :P
Usuńto trzeba to jakos zaakceptowac, jesli sie da
Usuńtak bardzo chciałabym potępić to działanie na kilka frontów, ale obawiam się, ze wówczas wyszłabym na totalną hipokrytkę.
OdpowiedzUsuńnie wstydź się okazywania swoich uczuć ;D
Usuńno co poradzić... my też tak potrafimy, no ale... my nie chcemy tylko jednego.
ale nie można osądzać innych postępując podobnie do nich.
Usuńnie można :P ale co chcesz mi przez to powiedzieć ? :P
Usuńże jestem okropnym człowiekiem :P
Usuńmoja koleżanka by powiedziała "Ty babolu";P
Usuńsłodko :D
Usuńpodoba Ci się? :D chcesz, żebym Ci tak mówiła? :D
Usuńnapiszę tak - nie przeszkadza mi taka czułość :D
Usuńdobrze, zapamiętam :)
Usuńa teraz możesz powiedziec ile masz lat :D
Usuńno co Ci się przypomniało... :P
Usuńa tak jakoś wyszło ^^
Usuńach ta ciekawość :P
Usuńmoje przekleństwo :D
Usuńrok mniej od Ciebie ^^
moja siostra chce żebym była świadkiem na jej ślubie,
OdpowiedzUsuńi (o zgrozo!) bym zaśpiewała psalm, uciekam przed tym jak tylko mogę... a pewnie dzień ślubu przyjdzie szybciej niż myślę
coś pięknego :)
Usuńgdybyś się zgodziła go zaśpiewać :)
Oj kochana ;));**
OdpowiedzUsuńłojć, zaskoczę Cię, ale pamiętam! :P Ale tańczyłaś z płartnerem?
OdpowiedzUsuńzdarzyło się :P
UsuńA przystojny ten facet? :P
OdpowiedzUsuńgeneralnie to mi się spodobał ;D chociaż... miał brodę xD
Usuńbrodę? :D
Usuńzawsze mnie obrzydzały resztki jedzenia na brodach... fuu :P
haha;D no, ale miałam nadzieję, że się ogoli na wesele :P ale jednak niet... ale i tak był przystojny ;DD
UsuńSkoro tak mówisz to wierzę :D
UsuńMężczyzna z zarostem? (Czy jednak - brodą?) - no tak... tym bardziej... pasowałby się "tylko" szczęśliwie zakochać. ;)
UsuńZminimalizowana: wyjścia nie masz:P
UsuńKS: to jednak była broda, ale kurcze miał w sobie to coś, co tak trochę sprawiało, że o tej brodzie się zapominało;)
Brodę zawsze można skrócić... (aczkolwiek pierwsze skojarzenie z brodą - mam takie, iż przed oczyma pojawia się co najmniej 5 - 10 cm i dłuższa). Może nie była taka zła? ;)
Usuńhaha, nie aż tak nie! :) właśnie, tylko żeby on ją chciał skrócić... grrr.
UsuńOdpowiednia motywacja, lub odpowiednie umotywowanie "Pana" przez Ciebie - i rezultaty jak na talerzu.
Usuńtylko trzeba być wytrwałym, żeby coś osiągnąć a czasem się po prostu poddajemy...
UsuńMoże nie każda broda łapie jedzenie :D
Usuńprzyjdzie kryska na matyska :P się zakochasz, będzie "i ślubuję Ci..." i sama nie będziesz mogła w to uwierzyć :P
OdpowiedzUsuńHej, a może warto było tę znajomość rozwinąć co? :P najbardziej zaskakujące są te znajomości, o których nigdy w życiu nie pomyślałoby się w innych kryteriach niż "koleżeństwo" :P
mówisz?
Usuńa może tą znajomość rozwinęłam, oo? :P
Myślałam, że się z tym gościem rozwinie, a tu nic, no! Los płata takie figle, ślicznie ujęłaś to w słowa, aż mam ochotę iść na jakiś ślub, żeby tak popatrzeć i się porozklejać i potańczyć i w ogóle :)
OdpowiedzUsuńa ja nie chcę :P no chyba, żebym miała z kim iść i to nie byłby pierwszy lepszy;)
Usuńa może coś :)
Hmm... może to jest "On"?
OdpowiedzUsuńŚwiadek tym najważniejszym w życiu? Hmmm...
UsuńMhmm.... w rzeczy samej.
UsuńGdy już zaczynam się wczuwać i ze zdenerwowania gryźć paznokcie Ty kończysz! No niewybaczalne :P Pisz szybko co było dalej! :D
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle, to uwielbiam wesela :) I najlepszym dla mnie, było wesele mojego brata, bo było nerwowo i cały czas coś się działo, byłam sama, a i tak bawiłam się najlepiej :)
co Ty mówisz, nie obgryzaj paznokci! nie wolno Ci! :P
Usuńa no bo samemu to możesz z każdym potańczyć i pogadać:P
Mam owczarka niemieckiego i wabi się Luksor (od Egipskiego miasta) i jego zdjęcie jest w pierwszym poście na moim blogu :)
OdpowiedzUsuńooo, lubię takie psy! też takiego mam :) ale tego zdjęcia tam nie widzę... ;/
Usuń