Dziś.
Wiele z Was pyta, a co słychać u mnie teraz. Co się dzieje w moim życiu obecnie, dlaczego piszę o przeszłości? Odpowiedź na to pytanie jest jedna. Nie lubię swojej obecnej codzienności. Uciekam od niej poprzez wspominki, tego co już odeszło, taki ze mnie tchórz. Te wspomnienia na tym blogu już tak nie ranią, jak to, co dzieje się teraz. Nie chce pisać o tym, że od kilku miesięcy szukam pracy, bo wtedy większość sobie pomyśli, że chyba szukam jej mało efektywnie... Nie mam po raz kolejny ochoty opowiadać o tym jak mi z tym ciężko i tłumaczyć na jakich rozmowach byłam i jak było.
Obecnie studiuję zaocznie, ambicją moją jest mieć magistra, czy się uda zobaczymy. W końcu w mieście, w którym chciałam studiować od kilku lat. Chciałabym też tam zamieszkać, ale póki co nic się nie udaje.
Ok. przyznam się. Zakochałam się i nie chce mi to przejść. To jest mój najgorszy ból. Nie chcę świąt, nie chce nowego roku ani kolejnych dni. Popadam w jakieś dziwne humory i po co o tym pisać? Uznacie mnie za nudzącą nie-szczęściarę. Nie lubię Wigilii ani łamania się opłatkiem i składania sobie życzeń. Znów wszyscy będą mi życzyć jak zawsze tego samego, standardowo faceta i znów te życzenia się nie spełnią, przecież jeszcze nigdy się nie spełniły. W tym roku dojdzie jeszcze, że życzą mi pracy. Wszyscy znów mi przypomnę, że przecież pracy też nie mam. Że chyba jestem jakaś felerna. Nigdzie mnie nie chcą, dla nikogo nie jestem najlepsza. Tak trochę nieświątecznie się zrobiło... Lepiej nie pytać co u mnie dzisiaj...
Wokół mnie prawie wszyscy kogoś mają. Każda koleżanka tłumaczy mi, że nie mogę tak dalej, że mam się odciąć i zapomnieć o Nim. Jezu, żeby to było takie proste... Nie potrafię sobie już dłużej wmawiać, że nikogo nie potrzebuję, a każda koleżanka nie jest na moim miejscu i nie ogarnia tego, że to wszystko nie ma sensu, bo życie w pojedynkę wcale nie jest takie proste? Weźmy np. takiego Sylwestra, koleżanka obojętnie gdzie pójdzie, będzie miała z kim iść i będzie miała do kogo się przytulić, a ja co? Ja nie mam gdzie się podziać albo gdzie skierować swój wzrok... Z resztą nieważne.
Znowu mam gorsze dni i coś rozwala mnie w środku. A co w tym jest najgorsze? Że wcale nie chcę zamykać tego rozdziału związanego z Nim. Że nie chcę już żadnego innego. Że chciałabym udowodnić innym, że On wcale nie jest taki zły, że mi się to wszystko nie wydawało... Że nie byłam taka głupia?
Mój mózg przegrał z głupim i naiwnym sercem, dlatego jakby tak się dało wymienić serce na drugi mózg byłoby idealnie... Może ktoś chce mieć drugie serce, a odda mi swój mózg? Chętnie się zamienię.
A czego się najbardziej boję? Że za chwilę mi udowodni, że wcale nie jest taki zły... Że potrafi z kimś być, tylko że tym kimś nie będę ja. Stwarzam sobie problemy, rzeczy, których nie ma, albo może boję się swojej intuicji? Nic dwa razy się nie zdarza. Ale przecież się zdarzyło, znów zostałam w takiej samej sytuacji i drżę na myśl, że musiałabym znów przechodzić przez to piekło, kiedy ktoś kogo się ..... jest z kimś innym.
Przez przypadek trafiłam na piosenkę "Give me love" na youtube. Spodobała mi się od pierwszego usłyszenia, potem spodobał mi się text, a jeszcze wcześniej teledysk. Pomyślałam wtedy, że chciałabym, żeby było tak jak w niej, żeby On tak się czuł, żeby dał mi znak...
Potem usłyszałam ją w radiu - a więc jest tak ładna, że nawet i radio ją puściło w eter. Kiedyś pewnie wysłałabym Mu ją w wiadomości, powiedziałby, że mu się podoba.
Kilka dni później upublicznił ją u siebie z dopiskiem, że jest, uwaga, przeszywające słowo "piękna"...
Marzenie się spełniło.
Ale przecież to nie do mnie... Po prostu spodobała mu się, tak jak myślałam i ją dodał. Nie mogę sobie wmawiać, czegoś czego nie ma. No bo przecież ja nie jestem ważna, nigdy nie byłam.
Teraz gdy ją słyszę, chce mi się płakać. Głupia Margo.
Zaraz wezmę się w garść, musiałam się wyżalić.
Spokojnych i zdrowych, Kochani!
o ja nie wiedzialam ze tak zle jest ;( mogłas do mnie napisac wyzalic sie bo singelke najlepiej zrozumie druga singelka uwierz mi! znam to wszystko od podszewki: samotne wieczory, brak osoby z ktora mozna wyjsc ba najzwyczajniej w swiecie przytulic... tylko gorzki smak rozmow koleznaek o ich facetach zwiazkach i dalszych planach zyciowych... niedawno moja towarzyszka od imprez zalazla sobie faceta i coz olala mnie ;( dobrze ze znalalzma sobie inne kolezanki singelki bo byloby ciezko w tej samotni... wiec mowie smialo pisz bo dokladnie o tym wszystkim wiem o czym piszesz... a praca sie znjadzie zobaczysz kwestia jedynie czasu
OdpowiedzUsuńbuziaki i przytulam mocno ;*
No. Nie ma lekko w pojedynkę. Długo nie da się sobie wmawiać, że samemu jest fajnie.
OdpowiedzUsuńPocieszę Cię, że nie sama szuasz pracy i znam ten ból.
OdpowiedzUsuńW kim się zakochałaś i o kim chcesz zapomnieć?
Dobrze jest się tak wyzalić :)
A jakbyś miała faceta, to by Ci co roku życzyli, aby Ci się w końcu oświadczył, kupił domek, samochodzik i spłodził dzieci. Ja już znam swoje życzenia na te święta, bo pewnie znów będzie: "aby Ci się oświadczył" i swoją frustrację wyładuję właśnie na NIM, że nie śmiał tego zrobić, aby wszyscy dali mi spokój. ^^. Tak, że jak ma się już ciasteczko to ludzie zaczynają wymagać tortów, my zresztą też ;). Także polecam po prostu próbę akceptacji tego stanu, że jesteś sama, bo nigdy nie będzie dość dobrze.
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno! Bo wiem, że dasz radę, skoro i ja daję :)
OdpowiedzUsuńA co do Sylwestra to zawsze można go spędzić w przemiłym towarzystwie dwóch singielek - if you know what I mena ;)
* I mean ;p
Usuńniestety, ta nieodwzajemniona miłość jest zawsze najgorsza, ale chyba uczy nas pokory, cierpliwości.. zawsze mimo tego bolesnego splotu losu, wychodzimy z tego z nowym doświadczeniem
OdpowiedzUsuńoch o pracy coś wiem. nie jesteś sama.
OdpowiedzUsuńściskam :*
:( przykro mi i smutno, że tak to u Ciebie wygląda. Mogłabym powiedzieć teraz pocieszenie, które zawsze mówi moja kumpela "pamiętaj, że mogłoby być jeszcze gorzej", ale nie wiem czy to Ci poprawi humor :D Powiem tak, myślę, że i na Ciebie przyjdzie czas, że w przeszłość odejdzie wspomnienie o nim, że pojawi się ktoś, kto pokocha Cię najmocniej na świecie i będzie to uczucie z wzajemnością. A z pracą, też prędzej czy później uda się znaleźć robotę, z resztą wiesz, że w tych czasach to taka chwiejna kwestia...
OdpowiedzUsuńTrzymaj się kochanie, buziala Ci przesyłam i ściskam mocno :)
zazwyczaj buzia mi sie nie zamyka a tu przeczytalam i nie wiem co powiedziec.rozumiem i wyobrazam co czujesz...czasami rodzina dusi swoja 'miloscia' i 'zyczliwoscia' i wtedy czlowiek czuje sie bardziej samotny.gdybys znalazla prace to szybciej bys zapomniala o tym facecie.wiadomo nowe obowiazki,nowe otoczenie,ludzie i mniej czasu na myslenie... sciskam mocnooO !!
OdpowiedzUsuńPowodzenia w prowadzeniu bloga i wesołych świąt
OdpowiedzUsuńPolecam
http://thevickyexperience.bloog.pl
Nie mój blog, ale rewelacja. Mile widziane komentarz z linkiem do twojego bloga
Rady Twoich koleżanek niestety nie są zbyt trafne i świetnie to odczuwasz. Nie ma tak, że pstryk i nie pamiętasz. Czas, czas jest dobrym lekarstwem, ale też zajęcie sobą. Zawsze kiedy jest mi źle, żeby nie popaść w takie nastroje, raptem wynajduje sobie milion zajęć i prac. Życzę powodzenia w szukaniu pracy!
OdpowiedzUsuńju-es-ej.blog.onet.pl
A może czasem warto jednak chociaż chwilę podumać, posłuchać serca i dopiero iść dalej? Ja ostatnio próbuję tak właśnie robić. ;)
OdpowiedzUsuń[virga.blog.onet.pl]
napisze krótko: to jest nas dwie..
OdpowiedzUsuń