wtorek, 4 grudnia 2012

29. Koniec drugiego roku, no man - no problems?

14 miesięcy temu.
(pisane w październiku)

Przyszedł dzień pierwszej Komunii Św. mojej chrześnicy. Obok mnie stało jedno puste miejsce, które było przewidziane dla mojej osoby towarzyszącej, która się gdzieś zapodziała. A mówiąc sobie prawdę, której nigdy nie było. Tydzień wcześniej dane mi było uczestniczyć w rozmowie na temat facetów między facetami. Siedzieliśmy na stołówce, ja, Kolega od Serduszek i kolega Kolegi od Angielskiego. Zaczęło się od tego, że zauważył moją tapetę na telefonie z bardzo prostym przesłaniem „No man – no problems”. Skończyło na tym, że chciał mi wmówić, że będę musiała korzystać z banku spermy! Zezłościł mnie! W sumie chciał mi udowodnić, że potrzebuje faceta, ale ja nie chciałam się z tym zgodzić. Nie rozumiał mojego postępowania i nie znał moich pobudek. A ja wiedziałam, że w sumie chcę, ale nie mogę się do tego przyznać.
W ogóle dostałam zaproszenie na ślub i wesele jednej z lepszych koleżanek z liceum i z tego powodu też było mi jakoś niewyobrażalnie ciężko, bo przecież nie miałam z kim pójść. Kiedyś jak rozmawiałam z Panną Ważną, rzuciła mi propozycję, żebym wzięła Kolegę od Serduszek, on na pewno się zgodzi. A mnie to z jednej strony wszystko przerażało, a z drugiej bałam się, że jak już się zdecyduję na ten ruch to mi odmówi, a przecież On do Koleżanki z ławki, a ja będę się nagle wtrącać? Nie po drodze mi to było. Widziałam tam siebie samą, jak na każdej imprezie.
Miałam jeszcze Sąsiada, który miał dziewczynę i Przyjaciela, który zaczął romansować i nie miał dla mnie czasu, daleko gdzieś.
A tak na marginesie to zaliczyłam sesję w pierwszym terminie, a nawet przedterminie i wakacje zaczęły mi się już w połowie czerwca. Tuż przed wyprowadzką z akademika na wakacje – dzień przed ostatnim egzaminem, kiedy to pokój był obładowany pudełkami i torbami, do drzwi zapukał... Kolega z angielskiego. Uśmiechnęłam się na Jego widok, przyniósł oddać w końcu zeszyt od... angielskiego. Zdziwił się, że już się wyprowadzam. Usiadł na łóżku i zaczęliśmy gadać. Ostatnia taka nasza rozmowa. W tym samym czasie poprawiałam ściągę od Serduszkowego, on jej nie chciał, bo stwierdził, że od niego to nie chce. Zaśmiałam się pod nosem, wyszło na jaw, że uważa go za tępego? ;D
Poza tym Kolega od Serduszek też wszystko pozaliczał, przez co przegrał ze mną zakład, który polegał na tym, że jak zaliczy wszystko w pierwszym terminie to będzie musiał i musiał założyć konto na... FB! Wtedy miałam jakąś manię...
Zabawne było to jak pogratulowałam mu smsownie, przypominając o zakładzie, a on potem w kolejnych wiadomościach odpisał, że odezwie się do mnie wieczorem, żebym mu „pomogła z tą całą instytucją”. Wiecie, że ja pochłonięta myślami na jakiś inny temat totalnie nie wiedziałam o czym on do mnie pisze? Myślałam, że chodzi mu o jakieś papiery o których nie mam pojęcia.
A potem padł niezapomniany text: „Zapraszam wszystkich jak szalony”, a nawet dwa texty – kiedy mu oświadczyłam, że to co napisał na swojej tablicy wszyscy widzą: „no tak wszyscy widzą, a znajomych mam tak dużo, że aż jednego - tylko ciebie”. Jakoś tak miło się zrobiło. Następnego dnia po raz pierwszy zobaczyłam jak wygląda jego Była. 
( Kiedyś podobno się z nią mijałyśmy z dziewczynami, ale oczywiście, że ona to ona dowiedziałam się dopiero po fakcie, więc nie zwróciłam większej uwagi. Uwaga była tylko taka - z ust Panny Ważnej - że to niezła laska. ) 
Była skomentowała jego status i to, co tam pisaliśmy. Moje szlachetne serce jej pożałowało kiedy nie doczekała się odpowiedzi...



62 komentarze:

  1. No men- no problems to jest bardzo prawdziwe zdanie :P

    OdpowiedzUsuń
  2. I z kim w końcu poszłaś na to wesele? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie widziałaś na fb? :P

      Usuń
    2. a bo może nie było co widzieć, może poszłam sama :P

      Usuń
    3. To nie fajnie. A ten kolega z fb to po prostu pobił samego siebie hehe

      Usuń
    4. haha, aż się zaśmiałam ;D

      Usuń
    5. Widzisz jak ja potrafie Cię rozbawić :P Do łez hehe

      Usuń
    6. napisz jeszcze coś zabawnego, proszę Cię! ;D

      Usuń
    7. Ja taka zabawna to nie jestem a ty za dużo ode mnie wymagasz :-P

      Usuń
    8. buuu, a tak dobrze się zapowiadało ;P

      Usuń
    9. Dlaczego się ze mnie nabijasz? ;> :P

      Usuń
    10. nie nabijam się♥ po prostu chciałabym się jeszcze pouśmiechać :)

      Usuń
    11. Przecież ja Cię pańciu wkręcam hehe :P

      Usuń
    12. aaaaaaaaaha :D to no chyba, że tak. uśmiechnęłam się ;D

      Usuń
  3. Byłe zawsze wzbudzają kontrowersje i zawsze są to "niezłe laski". Szit ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. widzę, że też znasz ten ból^^ ;P

      Usuń
    2. ja jestem zazdrośnicą, więc Była to dla mnie wróg no 1.

      Usuń
    3. tudzież aktualna hahaha - a ja znów o tym :D

      Usuń
    4. hahaha :P rozumiem :P rozumiem cały czas :]

      Usuń
    5. haha, szkoda, że ja nie rozumiem :D

      Usuń
    6. no jak to nie rozumiesz, czemu jesteś zazdrosna o Byłą tudzież obecną? :P

      Usuń
    7. hmm, może dlatego, że chciałabyś, żeby był tylko Twój... ;]

      Usuń
    8. Coś w tym jest sensownego :D

      Usuń
    9. no przecież, że ze sensem gadam!

      Usuń
    10. zawsze :D ej, wiesz co mi teraz przyszło do głowy? Takie oto pytanie: dlaczego my się jeszcze nie spotkałyśmy? :D

      Usuń
    11. może dlatego, że ja nie brałam jeszcze udziału w żadnym spotkaniu blogowym i jestem taka... nieśmiała :P

      Usuń
  4. Tak czytając Twój post, z niewiadomych przyczyn nasunęło mi się jedno pytanie: czy wierzysz w przyjaźń damsko-męską?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mocne pytanie :P
      ale chyba tak, a na pewno w taką pomiędzy dziewczyną i facetem - gejem.

      Usuń
  5. Uwielbiam czytać Twoje notki ;D z kim byłaś na tym weselu ? :> ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aaaaa, dziękuję, bardzo mi miło :) iii nie mogę tak zdradzać, wszystko w swoim czasie, musi być napięcie xd :P

      Usuń
  6. Branie kogoś jako osobę towarzyszącą bywa żenujące. Wiele osób myśli, że ten rejon to tylko dla par, i albo chlapną niestosowne pytania, albo sama osoba towarzysząca pomyśli sobie nie wiadomo co. Zawsze z tego powodu wolałam iść sama, choć mam ciut luźniejsze podejście i mogłabym wziąć nawet koleżankę ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm... No właśnie. Ostatnio też byłam na weselu i też poszłam sama, bo tak było najbezpieczniej. I może w niektórych momentach było mi smutno, że jestem Sama, no ale jakoś się przetrwało i z większą ilością facetów potańczyło ;)

      Usuń
  7. Oj Margo! "no men - no problems"- AVE :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AVE! I niech będzie wola Twoja xD

      Usuń
    2. Ahaha, na wieki wieków, amen, bron nas Boże od chłopaków XD

      Usuń
    3. haha, bo to złe istoty są... ;]

      Usuń
    4. a masz, na potwierdzenie naszych słów :D --- > http://www.wgrane.pl/b356837920a2bb0795f3b9dfbc6e30c5

      Usuń
  8. Jak dla mnie to ten gościu od serduszek coś do Ciebie czuję.Może się mylę,ale wiesz z drugiej strony wszystko jest możliwe;>
    Nie umiem prowokować,nie mam czym/jak.Oby sam zrobił pierwszy,bo ja na bank nie będę tą pierwszą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieprawda, że nie umiesz. Każdy umie! :)
      Serduszkowy coś do mnie czuł? Lubił mnie, powiem nieskromnie, to na pewno :D

      Usuń
  9. Czy kontakt z Kolegą od angielskiego - jest utrzymywany między Wami? Aż kusi by zapytać - jeśli "tak" - to na jakim etapie / poziomie on teraz funkcjonuje? // PS. Nie zawsze "byłe" są "laskami".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A Ty tyle pytań :P Teraz już kolegi od angielskiego nie ma...

      Usuń
  10. Czy kiedyś będzie tu o Twojej teraźniejszości?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak! :D
      Nawet mam już jednego posta xD Tylko jak się doczeka publikacji, to pewnie może być już "przeterminowany";)

      Usuń
  11. no wlasnie no mens no problems ;D tego sie trzymamy ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziś sobie na nowo ustawiłam taką tapetę, tylko, że tamtej nie mogłam znaleźć, to brzmi trochę inaczej, a mianowicie:
      "no man, no love, no problem" :]

      Usuń
  12. kiedyś też miałam takie nastawienie jak Twoja tapeta...
    jakoś w tzw. międzyczasie mi się zmieniło :) samo bez ingerencji :)
    jak komuś tak dobrze to nie należy go do niczego zmuszać ani namawiać, mamy prawo żyć jak chcemy "o"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też mi się zmieniło, no i znowu niepotrzebnie, grr ;)

      Usuń
  13. czy można żyć bez faceta?... można. ale nie wiem, czy można osiągnąć pełnię szczęścia bez tych silnych, bezpiecznych ramion obok.

    OdpowiedzUsuń
  14. E tam, była to nie problem, bo jest była, ot co.

    OdpowiedzUsuń