wtorek, 20 listopada 2012

25. Znowu przyszła wiosna

16 miesięcy temu.


Wiosna ma to do siebie, że chce się żyć. Pogoda wpływa lepiej na samopoczucie. Budzi się do życia świat, budzisz się Ty. Jakoś tak łatwiej i przyjemniej i bardziej lekko na sercu. I chyba łatwiej się zakochać i łatwiej zauroczyć. Bo nagle potrzebuje się tych pozytywnych uczuć jak na zbawienie.
Nie czułam tego, ale polubiłam korespondować przez Internet z dwoma chłopakami. Nie wierzyłam w to, że coś mogło być więcej z którymś z nich, ale było tak przyjemnie gdy dostawało się miłą wiadomość. To były dwa różne charaktery. Jeden był ode mnie młodszy, nie podobał mi się na zdjęciach, ale podobał mi się jego styl ubierania i humor. Był taki zabawny i słodki, że zawsze miałam banana na twarzy po przeczytaniu chociażby jednego zdania od Niego.
Drugi był starszy, poważniejszy i chyba był typem romantyka i to mi chyba imponowało. Miał ciekawe zdjęcie i pisał długie, czasem przynudnawe treści.
Obiecałam obu, że zastanowię się nad spotkaniem w przybliżonej, nieokreślonej przyszłości.
Tymczasem miałam ważniejsze sprawy na głowie. M.in. Kolega od Serduszek miał urodziny. Razem z dziewczynami składałyśmy się na prezent dla Niego. I wtedy też pierwszy raz dowiedziałam się jakie nosi pseudo na swoich terenach jak i w gronie znajomych. Uśmiechnęłam się do wspomnień. Te straszne potwory, które kiedyś mi pokazywał... To stąd, mówią na Niego jak na jedne z tych potworów. Próbowałam więc znaleźć obraz odpowiedniego. Na wspaniały prezent składała się wódka nazwana od Jego pseudo ze specjalną, żartobliwą etykietą, którą wykonała dla mnie moja „Siostra”, cudowna graficzka i specjalne kieliszki. Pamiętam jak się jej nakleiłam na butelkę, pokleiłam wtedy palce, biurko współlokatorki, a etykieta się dalej trzymać nie chciała! Ale w końcu się udało. Był zadowolony, potem dostałyśmy zaproszenie na urodziny na jakieś wspólne ognisko u Niego.
Miało być dużo ludzi. Dziewczyny pojechały, ja jakoś się tam nie widziałam. Poza tym, w tym samym dniu były jeszcze urodziny mojej kuzynki, no, a następnego miałam spotkać się ze znajomymi z Fan Clubu. Nasza wspólna majówka, a do Niego miałam wystarczająco daleko, żeby mi się "nie chciało". Potem się okazało, że wśród gości była też – Jego Była, która po totalnym upojeniu z dziewczynami zarzekała się jak to ona Go nie kocha. Prorokowałyśmy, że Dziewczyna z grzyweczką miała rację, pewnie do siebie wrócą.
Tymczasem wypad z FC był bardzo udany, pomimo że pogoda nas nie oszczędzała. Był mój przyjaciel i babskie pogaduchy i szampan i kiełbaski i dym w pokojach i odpadająca klamka i pilot na prąd i wiele jeszcze innych głupot i głupotek.
I zapisałyśmy się z dziewczynami na kurs salsy, który prowadził pan, zamiast pani i strasznie mnie to onieśmielało. Po miesiącu skończyłyśmy, bo jakoś tak... Brakło czasu, energii, odwagi i kasy na kontynuację.

17 komentarzy:

  1. Sporo Ciebie facetów otacza, nic tylko korzystać i brać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj zepsułaś z Kolegą od Serduszek! :P Trzeba było wykorzystaywać w życiu KAŻDĄ okazję... bo wiesz... czasem głupi numer telefonu zebrany w pociągu może okazać się początkiem czegoś wspaniałego ;) pamiętaj o tym na przyszłość :)
    Jak tak czytałam poprzednią notkę to i mnie się zebrało na moje stare wspomnienia z "kiedyś tam"... Ale ja swoje wypisywać nie bardzo mogę, bo ktoś mógłby być poirytowany treściami ^^ Chyba, że będę zamieszczać w nagłówku "Nie czytaj" xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak to zepsułam? :P wtedy tam to była tylko chwila... o której każde z nas zapomniało, poza tym potem on nie wykazywał żadnego zainteresowania raczej, a ja tym bardziej... ech.
      aaaaaaaa, teraz jak zna adres Twojego bloga, będziesz musiała się pilnować :P

      Usuń
  3. Co z tymi facetami spotkałaś się z Nimi? :D

    OdpowiedzUsuń
  4. I były te spotkania? Czy odrzuciłaś jednego i drugiego? :D

    OdpowiedzUsuń
  5. niektórzy w sieci potrafią znaleźć swoje połówki! ja jeszcze nie próbowałam, ale może to jest jakiś pomysł :P

    OdpowiedzUsuń
  6. etap poznawania ludzi - facetów przez Internet mam za sobą i całe szczęście :P

    OdpowiedzUsuń
  7. no i co dalej? Wybrałaś któregoś? :P

    OdpowiedzUsuń
  8. tak.korespondencja internetowa od plci przeciwnej czesto okazuje sie byc bardzo ciekawa i nawet mozna sie od niej uzaleznic:)
    powiadasz,ze kurs salsy z Panem ?:) w takim kursie chetnie bym wziela udzial :)

    OdpowiedzUsuń