środa, 14 listopada 2012

24. Srututu

16 miesięcy temu.

Po sesji i po przerwie od pracy, zaczęłam nowe poszukiwania... pracy. Mój kontakt z Kolegą z angielskiego stał się jakiś lepszy, toteż pewnego razu miałam iść razem z nim w jedno miejsce, żeby złożyć podanie. Miał też iść jego kolega, ale wyszło tak, że ten miał wypadek i wszystko spełzło na niczym. Potem jakoś mi przeszło i zaprzestałam poszukiwania.
Tymczasem zbliżały się tzw. „Połowniki”, mieliśmy za sobą połowę studiów, więc została zorganizowana większa impreza dla naszego roku. Moje kontakty z dziewczynami jakoś się poprawiły. Schodziłam się dość długo po sklepach z Koleżanką z ławki, aż ta znalazła odpowiednią sukienkę. Ja postanowiłam kupić coś skromnego, nie rzucającego się w oczy. Bez dekoltów ani wycięć. Ucharakteryzowałam się na niewinną istotkę. Nie chciałam, że tak powiem „błyszczeć”. Nie zależało mi, żeby ktoś mnie zauważył, zresztą nikogo tam takiego nie było. Chociaż... Lubiłam może trochę bardziej Kolegę z angielskiego, tyle, że on traktował mnie jako zwykłą koleżankę, a słuchy chodziły, że kręci tam z jakąś dziewczyną, która tam też akurat miała być i była. Znajoma z roku.
Miałam jechać z nimi autobusem, ale wyszło tak, że zabrała mnie Dziewczyna z grzyweczką. W środku była też Panna Ważna, Koleżanka z ławki oraz Kolega od Serduszek. Nie chcieli mnie wpuścić do środka, dopóki nie wypiłam jednego kieliszka wódki. Wyjścia nie było. Myślałam, że zwrócę to natychmiast, ale udało mi się to przezwyciężyć, ku chwale Ojczyzny.
Na miejscu Panna Najfajniejsza robiła szum wokół własnej osoby. Nic nowego. Starosta był bez swojej dziewczyny, tańczył ze wszystkimi koleżankami, tylko nie ze mną. Dziwnie mi z tym było i trochę smutno. Jakbym tam nie istniała dla Niego. Raz tylko jak robiłyśmy sobie zdjęcie z Koleżanką z ławki, podszedł i się do mnie przytulił. To też było takie nietypowe.
Kolega od Serduszek miał złamaną kostkę, toteż nie tańczył wcale, tylko pił i jadł, a więc był w swoim żywiole.
W pewnym momencie zostałam sama. Reszta poszła na świeże powietrze lub tańczyła. Koleżanka z ławki i Panna Ważna przytulały się podobno na zewnątrz do Kolegi od Serduszek i całej reszty. Ja usiadłam na schodach i pogrążyłam się w swoich myślach. Przeżyłam tam chwilę zgrozy, myśląc o swojej samotności.
Później jak wrócili znalazłam się w towarzystwie Kolegi od Serduszek i znów miałam zostać sama, bo on gdzieś znów szedł. Nie chciałam tego, nie chciałam znów tych strasznych myśli. W ogóle było mi go żal, że ta jego kostka tak boli. W pewnym momencie spytał czemu z nim idę? Czemu wolę iść z nim, niż zostać. Odpowiedź była najprostsza na świecie, nie chciałam znów znaleźć się sama, ale nie potrafiłam mu sensownie odpowiedzieć. Pojawiła się Koleżanka z ławki, zaczęły się zdjęcia. Potem po raz kolejny mi zniknęła. Był Kolega od Serduszek, przyszedł jego znajomy, zaproponowałam, że zrobię im zdjęcie. Zrobiłam, wtem ten kolega zaproponował, żebyśmy zrobili sobie wszyscy razem we trójkę. Taka sweet focia z ręki, z jego ręki. Weszłam w środek, pomiędzy nich. I wtedy stało się coś dziwnego. Nagle usta Kolegi od Serduszek znalazły się na mojej skroni, a może policzku? Poczułam kilka drobnych, czułych muśnięć. Jego znajomy skarcił Go, że co on robi, jak ten próbuje zrobić zdjęcie, a ja stałam tam sparaliżowana i przez cały czas zachowywałam się jakby nic się nie działo. Uśmiechałam się do tego głupiego aparatu, czekając aż błyśnie lampa błyskowa. 
Był pijany, tak to sobie wytłumaczyłam i szybko zapomniałam.
Pod koniec imprezy przez chwilę tańczyłam z Kolegę z angielskiego, jak on pachniał. Był wtedy obok mnie tak blisko. Można by było się od niego uzależnić jak od narkotyku...
Finał był jeszcze bardziej zdumiewający, kiedy w drodze powrotnej zabrakło miejsca dla mnie i wyszło tak, że Margo... Musiała usiąść na kolanach... Kolegi od Serduszek. Jakby wszystko sprzysięgło się przeciwko mnie.
Zazwyczaj takie sytuacje są dla mnie krępujące, toteż ta też taką była, zwłaszcza po wcześniejszej sytuacji. Ale usiadłam i uchwyciłam się zagłówka przedniego siedzenia, dość zakrętów było.
A Kolega... Siedział taki szczęśliwy i nagle zaczął ze mną temat... Języka rosyjskiego, że ja podobno umiem. Myślałam, że tam umrę ze śmiechu. Bo On też bardzo by się chciał tego języka nauczyć. W ogóle zdziwił mnie, że pamiętał, że ja coś o tym wspominałam. To było takie... miłe. Przez moment zapragnęłam się do Niego... Przytulić. Ale. Właśnie, zawsze jest jakieś Ale. Ale przecież nie byliśmy sami, a jakbym już to zrobiła, może by się nie zgodził? Przytuliłam się po raz kolejny do zagłówka, próbując odrzucić te pragnienia. Nie rozumiałam ich wtedy.
Kiedy zwolniło się miejsce, usiadłam obok Niego. Pocieszając mnie, dotknął mojego kolana. Pamiętałam, że już raz tak zrobił. Kiedy wysiadłam podobno zasnął na kolanach Koleżanki z ławki.
No tak brakowało mu czułości. W końcu od pewnego czasu był takim samym singlem jak my.



22 komentarze:

  1. Odniosłam wrażenie, że to była smutna impreza... ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niee, nie było tak źle, tylko te głupie myśli, żeby dało się czasem wyłączyć to byłoby fajniej :)

      Usuń
    2. Mi po alkoholu się czasami włączają takie smutne myśli.

      Usuń
  2. Oh ten pan od serduszek kręci w tym twoim życiu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. taki trochę bałamuta był^^

      Usuń
    2. Trzeba było pójść na całego i zrobić to, na co miałaś ochotę ;)

      Usuń
  3. Ojej, ile ludzi i ile zamieszania ^^ Każdy szuka czułości, ramion, w które mógłby się schować..to normalne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O właśnie. Szkoda, że się wtedy nie przytuliłam, ciekawe co by było xD

      Usuń
  4. nagłówek czy zagłówek ? ;d
    dochodzę do wniosku, że faceci są jak narkotyk... i tak czy inaczej nas do siebie ciągnie. nieważne czy pijani - wystarczy zapach, wzrok, dotyk... to przyciąganie międzyludzkie jest czymś niesamowitym. a kiedy takie dwa atomy (w sensie facet i kobieta) pokochają się tak do utraty tchu... to wtedy jest najpiękniej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahaha! :D Padłam, dobrze, że zauważyłaś - poprawiłam już. Przez chwilę to sobie wyobraziłam haha xD
      Nieważne czy pijani... Aż się uśmiechnęłam. Niby trochę zabawne, ale prawdziwe. A przyciąganie ludzkie... Szkoda, że nie jest trwałe, że z czasem wygasa.

      Usuń
  5. Też wydaje mi się, tak jak Fortunie,że pan od serduszek kręci w Twoim życiu i to nieźle ;) heh

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie jest, no ale czasem nie ma wyboru, gdy nagle wokół Ciebie nie ma... A ten pan trochę namieszał^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja nie lubię mężczyzn po alkoholu, ani nikogo innego :D wolę ludzi trzeźwych :)

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja to się zastanawiam, jakim cudem Ty to wszystko pamiętasz?

    OdpowiedzUsuń
  9. Cóż poradzić, cóż napisać... Jedyne co przychodzi mi na myśl, to, iż "pijane miłostki" nie s a dla każdej ze stron "miłością", "uczuciem", a "miłostką" właśnie przelotną... Tak, jest jednak, "ale". - "Ale" Kolega od Serduszek przewija się nader często w Twoich wspomnieniach. Czy jest On do dnia dzisiejszego Kimś znaczącym? Czy uchylisz nieco rąbka tajemnicy? Ach... ciekawość, ot.. moja.

    OdpowiedzUsuń
  10. a dlaczego się nie przytuliłaś ?? przecież wiadomo,że wieczory coraz chłodniejsze, a we dwoje cieplej ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. właśnie czemu się nie przytuliłaś? nie podoba Ci się tak do końca? :)

    OdpowiedzUsuń
  12. często przed samotnością próbujemy uciekać w przypadkowe ramiona ... byle nie myśleć, byle się nie zamęczać.

    OdpowiedzUsuń
  13. hmm impreza jakas malo wesola choc bylo sie w kogo ramiona ulic ;p

    OdpowiedzUsuń
  14. Czasem trzeba pierwszy krok zrobić, on zrobił tymi muśnięciami, to teraz Twoja kolej :))

    OdpowiedzUsuń
  15. a tak, z facetami jest duży problem jak ładnie pachną, też to zauważyłam :P
    w ogóle z facetami na ogół jest problem, to jest moja ogólna myśl :P

    OdpowiedzUsuń