19 miesięcy temu.
Na tym świecie dziwne
jest jeszcze to, że odnajdujemy swoje pokrewne dusze na drugim końcu
świata.
I Wy pewnie też tak macie lub mieliście, że od ukochanej osoby bądź od
przyjaciela dzieli lub dzieliło Was tysiące kilometrów. Ja tak mam z koleżanką,
która nazywana jest „siostrą”, której w rzeczywistości nie
mam. Z resztą mam tak z wieloma osobami, ale dziś skupmy się na niej.
Mieszkamy od siebie bardzo daleko, dlatego też jak Bóg da, to
widujemy się chociaż raz na rok.
Po zaliczeniach
postanowiłam ją odwiedzić. Odeszłam z pracy, w końcu miałam na
to czas. Później miała nadejść złowroga sesja, a wcześniej
były jej urodziny. I na początku było zwiedzanie jej miasta,
naleśniki w jej ulubionym lokalu, szwendanie się po starówce,
impreza w klubie, późny powrót i spisanie przez panów policjantów
za chodzenie w niebezpiecznym miejscu? A wracałyśmy tylko na skróty
do domu... Długa podróż i wspaniałe uczucie, że jest ktoś tak
bliski Tobie. Że gdzieś tam mam przyjaciela...
I taka zadowolona, po powrocie
opowiadałam o tym kolejnej koleżance przez telefon przed
akademikiem. Był zimowy wieczór. Nie chciało mi się wchodzić do
środka, bo tam pewnie byłaby współlokatorka i czułabym się
skrępowana rozmową. Nagle poczułam, że ktoś za mną idzie,
dlatego zeszłam z chodnika, żeby mógł mnie ominąć i iść
dalej. Ale ta osoba, jakby się za mną zatrzymała, zauważyłam
cień, po czym usłyszałam:
-Wszystko w porządku?
Odwróciłam się i
zaniemówiłam.
Koleżanka coś mówiła w słuchawce, a ja patrzyłam
się na człowieka naprzeciwko mnie i ... Bałam się. Nie
wiedziałam kim jest, czy On to On. Oprócz tego, że miał dalej tą
straszną brodę, to był totalnie zalany i wyglądał jak totalna...
Łajza.
Chciało mi się płakać,
a jednocześnie chciałam uciec, ale stałam dłuższą chwilę bez
ruchu.
Osoba ta wyciągnęła ręce w moją stronę i przez chwilę chciała mnie dotknąć, to jeszcze bardziej mnie
przeraziło. W końcu wydobyłam z siebie dźwięk:
-Wszystko w porządku –
odpowiedziałam sztucznie połamanym głosem, pełnym emocji i... Uciekłam do akademika.
Kiedy się obejrzałam za
siebie, widziałam już z daleka zataczająca się sylwetkę... Chama
i prostaka?
a jak w ogóle się poznałyście z tą koleżanką "oddaloną o tysiące km"?
OdpowiedzUsuńnie za bardzo zrozumiałam zakończenia...
na forum internetowym, słuchałyśmy tego samego artysty :)
Usuńto był Cham i prostak.
zaraz, zaraz... artystę E.I.?... przepraszam, ale chyba to kiedyś Ty mi o nim mówiłaś. :>
UsuńE.I.? Albo mam amnezję, albo po prostu nie kojarzę o kogo chodzi :P
Usuńuuuu to sie stoczyl a dobrze mu ;p
OdpowiedzUsuńnoo wlasnie czasem spotyka sie fajnych ludzi ale dlaczego oni musza mieszkac od nas bardzo daleko to jest zlosliwosc losu;p
to jest bardzo duża złośliwość losu! Ty też tak daleko...
Usuńto było takie nieprawdopodobne wtedy, że tak wyglądał i w ogóle..
Dobrze,że nic CI nie zrobił..
OdpowiedzUsuńDobrze,że macie ze sobą cały czas kontakt, po mimo tego, iż widujecie się raz w roku..
http://sarenkowa.blogspot.com/ zapraszam do mnie ! :)
Raczej by mi nic złego nie zrobił ;)
Usuń:)
Mimo trudności (zwłaszcza odległości), jeśli tylko możemy, jesteśmy w stanie, mamy w sobie choć odrobinę zapału i wiary w to, że możemy utrzymać taką znajomość - uda się. Udaje się. Takie przyjaźnie nie posiadają wydrukowanego czarną czcionką terminu przydatności do spożycia, są one przede wszystkim - bezterminowe, trwające ciągle, warte pielęgnowania. Warte wszystkich starań.
OdpowiedzUsuńCo do postaci / mężczyzny, którą spotkałaś lub która spotkała na swej drodze Ciebie - rozmawiającą przez telefon... Hmm... przypadek. (?)
Nie wiem i nigdy się już tego nie dowiem, ale... pewnie tak. (nie)Zwykły przypadek.
Usuńmoja najlepsza kolezanka tez mieszka daleko choc moze nie az tak daleko, ale widujemy sie raz na rok przynajmniej :
OdpowiedzUsuń) To gdzie ta twoja przyjaciolka mieszka? Co ten gosc chcial od ciebie?
no ja mieszkam na południu, ona raczej północnym wschodzie:P
Usuńto był Cham i prostak, czego chciał? zapytać widocznie czy wszystko w porządku? ;d
to kawalek jest ja na szczescie mam kolezanke w tym samym wojewodztwie :D sie zaczal w pore interesowac
Usuńeee, to zdecydowanie bliżej macie do siebie:)
Usuńto spotkanie to raczej przypadek... no więc.
no tak, ale zawsze te km sa ;) juz sie pewnie nie pokaze
Usuńno tak. a może Cię jeszcze zaskoczę :P
Usuńty mnie zaskoczysz?
Usuńno a co nie mogę? :P
Usuńmozesz jak najbardziej :)
Usuńno to się postaram! :D
Usuńprzyjedzisz do mnie? :-)
Usuńmoże nie aż tak drastycznie zaskoczę:P
Usuńto jak?:D
Usuńmoim opowiadaniem :P
Usuńale wiesz ze ja niecierpliwa jestem ;p
Usuńpracuję nad tym :D
UsuńCo mu się stało!? :D
OdpowiedzUsuńto było bardzo dziwne;D chyba przesadził z alko... :P
UsuńBoże, aż ja się na odległość przelękłam :D
Usuńhaha, nie bożuj, nie trzeba :P
UsuńTrzeba pielęgnować taką przyjaźń, bo łatwo ją stracić przez te głupie km :)
OdpowiedzUsuńPrawda, niestety prawda.
UsuńNo racja, wszystkie osoby, które darzę sympatią i łączy mnie z nimi nić porozumienia, mieszkają dość daleko, ale na pewno nie są to tysiące kilometrów.
OdpowiedzUsuńSkąd jest Twoja przyjaciółka?
Ona mieszka na północnym raczej zachodzie, a ja na południu :P
UsuńNiestety, mnie też od tych najbliższych dzielą tysiące kilometrów. Dobrze, że w dzisiejszych czasach jest wiele różnych metod komunikacji :)
OdpowiedzUsuńGdyby nie internet nie poznałbyśmy się i gdyby nie on ciężko by było tą znajomość utrzymać, jednak dobrze, że to wymyślili :)
UsuńNajfajniejsi ludzie mieszkają zawsze tak daleko... :/
OdpowiedzUsuńWidzę, że znasz ten ból. No np. taka Diablich... :P
UsuńTen "cień" człowieka należał do osoby, kiedyś Ci bliskiej?
OdpowiedzUsuńW sumie to... Prawie Najbliższej.
UsuńDlaczego prawie?
UsuńBo mi bardzo na Nim zależało, ale jak zawsze nie wyszło.
Usuńchłop się stoczył :P a tak serio, powiem Ci, że to jest smutne, że przez kogoś takiego tyle się nacierpiałaś, że przez niego było Ci naprawdę ciężko..
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o te bliskie osoby, dzięki którym człowiek czuje się bezpieczniej, to powiem Ci, że faktycznie sama świadomość, że ktoś taki jest sprawia, że jest mi raźniej.
No smutne, a to było dziwne... Jak wróciłam do siebie, to pomyślałam, że może powinnam za nim iść, pomóc mu, bo to przecież u niego nie było w porządku... Żałowałam, że tak postąpiłam, ale na szczęście ten okres u niego chyba nie trwał za długo, może to był tylko ten jeden dzień...
UsuńO tak, jest raźniej :)
nieźle... ja też bym się wystraszyła...
OdpowiedzUsuńa znajomości na odległość też ćwiczę Polska - Łotwa, ciekawe doświedczenie, dobrze, że mamy internet inaczej byłoby ciężko
Szkoda, że nie zostałam i nie postąpiłam inaczej.
UsuńPolska - Łotwa? No, to Ty masz zdecydodwanie dalej i trudniej!
Nagłe spotkanie osoby, której nie chcemy spotkać, to okropny moment, nie lubię takich chwil...
OdpowiedzUsuńA on to później pamiętał, odezwał się?
Nie odezwał się, a czy pamiętał? Nie mam pojęcia...
UsuńMoże i wtedy jeszcze chciałam go spotkać, ale na pewno nie w taki sposób..
No tak...a zastanawiałaś się dlaczego był pijany, co go doprowadziło do takiego stanu?
UsuńKilkadziesiąt razy! I kilkadziesiąt razy żałowałam, że za nim nie poszłam, nie dowiedziałam się co go doprowadziło do tego stanu, nie pomogłam...
UsuńCzasu nie da się cofnąć. Pod wpływem emocji, chwili robimy różne, dziwne rzeczy i nie zastanawiamy się jakie będą tego skutki.
Usuń*przyczyny :P
UsuńPrzyjaźń, która nie kończy się przez odległość. Piękne :)
OdpowiedzUsuń