21 miesięcy temu.
Czas mi płynął
niesamowicie szybko. Raz umówiłam się z koleżankami, że wpadną
do mnie na małą "posiadówę". Takie babskie spotkanie przy wódce, a
może i przy winie. W pewien sposób chciałam zemścić się na
współlokatorce. Chciałam, żeby była i poczuła się tak jak ja,
kiedy pewnego razu wpadli do niej znajomi (sami faceci) i musiałam
ich znosić, bo przecież innego wyjścia nie było. Chyba jednak wyczuła to jej intuicja i pojechała wcześniej do domu.
Tuż przed spotkaniem
musiałam je przesunąć o chociażby 30min później, bo się
okazało nagle, że muszę iść do pracy, kogoś tam zastąpić, a
więc potem biegiem wracałam. Była Panna Ważna i Dziewczyna z
grzyweczką, a także przyjechała do mnie też koleżanka z liceum.
W liceum nigdy nie farbowała włosów, ale od czasu gdy zaczęła,
są zawsze kruczoczarne, mimo że farbuje brązem.
Tak więc z Kruczoczarną
miałyśmy małą przerwę w naszych kontaktach, ale zawsze gdy jedno
się psuje, drugie odbudowuje, albo zaczyna od nowa. Kiedy na wiosnę
zaczęło się psuć z koleżankami ze studiów, powoli zaczynało
się układać na nowo z nią. A ta impreza była przełomowa. Bo jak
to mówią alkohol otwiera ludzi. Najpierw wino, potem drinki, potem
wspólne rzyganie, wspólna rozmowa i wspólne wyżalanie się. I coś
pękło. Na nowo otwarły się drzwi za którymi weszło zaufanie.
Taka mała spowiedź i czyste sumienie, a także w pewien sposób
ulga, że można było się podzielić swoimi przeżyciami i
uczuciami...
Bo wrócił, bo studiował
w tym samym mieście co ja, bo zaczęliśmy gadać i zaczął mnie
denerwować, że odezwał się jak gdyby nigdy nic. Moje serce nie
mogło tego wytrzymać, a nie chciałam Mu tego wszystkiego, co
czułam mówić przez Internet... Zaproponował spotkanie, zgodziłam
się. Był czwartek, czwartek studencki. Kiedyś pewnie bym
imprezowała, ale nie tym razem. Wróciłam z pracy i byłam
padnięta.
On też przecież mógł
imprezować, ale wybrał rozmowę ze mną. W sobotę mieliśmy się
spotkać po mojej pracy.
Chciałam Mu powiedzieć
wszystko. O wszystkim. O tym jak bardzo mnie zranił, ale bałam się,
że nie dam rady. Że jak Go zobaczę, moja odwaga minie.
Sobota była okropna. W
pracy dowalili mi coachingiem, miałam straszny humor. Na koniec
rozbeczałam się w toalecie. Było mi tak niewyobrażalnie ciężko.
Moja przyszywana siostra,
czytaj najlepsza przyjaciółka, która mieszka w zupełnie innej
części Polski niż ja, tłukła mi przez telefon do głowy, że
muszę tam iść, spotkać się z Nim. Wszystko Mu wygarnąć i nie
mogę być miękka, nie mogę się uśmiechać, nie mogę mówić, że
cieszę się, że Go widzę. Że mam być bezwzględna.
A gdy szłam serce waliło
mi jak młotem i nagle podjechał do mnie samochód. Ten sam, co
jakiś czas temu z tym samym facetem i znów padło pytanie „Czy
mam jakieś plany na wieczór?”
Pomyślałam wtedy, coś
w stylu: facecie chrzań się, właśnie idę na jedno z
najważniejszych spotkań w moim życiu. I poszłam, chociaż w
momencie gdy zbliżałam się do miejsca docelowego moje kolana coraz
bardziej miękły...
i powiedzialas mu wszystko co chcialas? :D
OdpowiedzUsuńa co Ci mówi serce? :D
Usuńmowi mi ze to bedzie w nastepnej notce :D
Usuńo i bardzo dobrze Ci mówi! :D
Usuńzeby tak zawsze mowilo :D
Usuńlata praktyki i będzie :P
Usuńto ile tych lat musi byc? :D
Usuńmoże z jakieś 24 :D
Usuńto ja nawet tyle nie mam a co stazu tyle ;p
Usuńwłaśnie musisz jeszcze dorosnąć :P
Usuńno tak bo ja malutka jestem ;p
Usuńtak? ile? :>
Usuńco ile?:P
Usuńile wzrostu:D
Usuń165 ;p
UsuńTo mało? :>
Usuńnoo wiesz kiedy skonczyc notke i juz nie moge sie doczekac nastepnej
OdpowiedzUsuńech to napiecie ;D
noo i dooobrze :D tak ma być! :P
Usuńno okrutna jestes ale to dzielnie zniose xD
Usuńwłaśnie, właśnie, co mnie nie zabije wzmocni:D
Usuńa ja okrutna? ee, ja miła i sympatyczna :d
jasne xD bierze nr tel i sie nie odzywa a czytelnikow trzyma w napieciu ;p no ale tam sobie wmawiaj ze jestes mila i sympatyczna a jako grzeczna dziewczynka powiem ze z grzecznosci nie zaprzeczam xD
Usuńej, już tak nie postępuje:P nie mam od kogo ich brać, teraz to tylko asceza i pustelnictwo, a Ty grzeczna dziewczynko masz rację:)
Usuńnie no ze mna byc nie miala pustelnictwa z kim Ty sie zadajesz widac ze mnie tam brakuje ;p
Usuńhaha:D ale zabrzmiało, nawet całkiem fajnie:P nie mam gdzie i nie mam z kim. a Ty sobie wymyśliłaś, że bd mieszkasz na drugim końcu Polski!
UsuńMi coaching kojarzy się raczej pozytywnie i motywuje ...
OdpowiedzUsuńja bym wolała sama mieszkać, niż dzielić mieszkanie z kimś .
a ja mam znów odwrotnie, mnie demotywuje i to strasznie;P
UsuńDlaczego tak.?
Usuńno np. zawsze w szkole bardziej motywowały mnie lepsze oceny niż gorsze. pochwały działają na mnie jakoś bardziej pokrzepiająco^^
UsuńI co dalej? Co tak ucięłaś? ;>
OdpowiedzUsuńno za długie by było :P
UsuńAle przy tym czuje się niedosyt ;P
Usuńdobrze, że Cię zaciekawiłam :D
UsuńI widzę, że nie tylko mnie ;D
Usuńco podglądasz komentarze?:P
UsuńTak się tam w oczy rzuciło ;)
Usuńjuż się tak nie rozglądaj;P
UsuńJuż się napaczałam ;P
Usuńto co, teraz chciałabyś się najeść cooo? :D
UsuńRównież jestem ciekawa, co działo się dalej ;) Dogadałaś Mu? ;)
OdpowiedzUsuńja nie umiem dogadać :<
UsuńSzczerze, ja potrafię, ale zawsze mam po tym wyrzuty sumienia. Jak nigdy nie potrafiłam zostać mistrzynią ciętej riposty, tak ranić słowem szybko się nauczyłam.
Usuńa jak się tego nauczyć? :>
UsuńMi wystarczyło kilka lat bycia klasową czarną owcą i parę przezytych zawodów, głównie w zakresie zaufania :)
Usuńto ja może wolę się tego nie uczyć skoro tak ma to wyglądać:P
UsuńZdecydowanie nie polecam takich sposób nauki :)
Usuńswoją drogą czarna owca to musiałoby być coś ciekawego :P
UsuńHm... Nie licząc braku akceptacji i wrednych docinek, to rzeczywiście było.. ciekawie :)
UsuńŁeee, to dobrze, że to przezwyciężyłaś. Dzielna babka jesteś:)
Usuńja kiedyś też szłam na taką rozmowę, ale ja wymiękłam; nie powiedziałam mu nic z tego co chciałam. głupia byłam, że wtedy, po tamtym spotkaniu, na chwilę znów mu uwierzyłam no ale, człowiek uczy się na błędach ;)
OdpowiedzUsuńno bo zakochane serce jest zdolne do wybaczenia wielu rzeczy, wtedy rozum się wyłącza, a serce zawsze wygrywa i tak też się dzieje... za szybko czasem bije, ech;)
Usuńja tam twierdzę, że to była zwykła głupota, już wtedy doskonale wiedziałam, jak to się skończy, że w ogóle się skończy :) i że absolutnie nie warto poświęcać mu tak wiele czasu ;)
Usuńno aleeee! zakochanie ma chyba coś wspólnego z pomieszaniem zmysłów ;))))
no tak, czasem brniemy w coś, w co w ogóle nie pokładamy dalszych nadziei, ale brniemy bo bo... cholera to zbyt skomplikowane jest! :P
UsuńPewnie było to najgorsze spotkanie w Twoim życiu. A jeśli wydarzyło się coś miłego, to jednocześnie najlepsze lub... bardzo dobre.
OdpowiedzUsuńA Twoja współlokatorka czuła się pewnie niesamowicie źle ;) Oj mściwa z Ciebie osóbka ;)
No przecież wtedy jej nie było, toteż nie udało mi się "zemścić":P
UsuńPowinnaś pisać kryminały :D wiesz kiedy uciąć ^^ albo lepiej produkować seriale... :D genialne wyczucie czasu ^^
OdpowiedzUsuńPewnie nie powiedziałaś... albo powiedziałaś, ale wcale nie było Ci lepiej... :(
O tak, seriale to z chęcią :D Mogłabym być taką drugą Łepkowską, to by mi odpowiadało :D
UsuńNieładnie tak zrobić!!
OdpowiedzUsuńTeż Cię lubię! :P
UsuńCiąg dalszy poproszę :D. Ładnie proszę :D
UsuńBędzie! Za chwilę, może nawet jutro :D
UsuńW końcu! :D
Usuńjuż nie przesadzaj :D
Usuńooo, i święte słowa, że jak jedno się psuje to drugie wraca, nie masz oparcia w jednej osobie to nagle ta wcześniejsza "przyjaźń z przerwami" powraca :)
OdpowiedzUsuńszkoda tylko, że to oparcie nie może być takie długotrwałe.. ;]
Usuńto jest jak jakiś serial :D konkurujesz z moim ukochanym "czasem honoru" (uśmiecham się)
OdpowiedzUsuńaaaaaaaa:D kurde to z Zakościelnym to pewnie nie wygram ;/
UsuńI jak było na tym spotkaniu? Opowiadaj! : *
OdpowiedzUsuńWybacz, że niezalogowana, ale pracuję obecnie na innym mailu i nie chce się co chwila logować.
zaraz, zaraz :D
UsuńMusisz zawsze trzymać mnie w takiej niepewności?! Nie lubię Cię za to :P
OdpowiedzUsuńLos strasznie splata nitki naszych żyć. Często ciężko jest wrócić do kłębka...
Oj lubisz, polubisz z czasem no :D
UsuńAle to ładnie ujęłaś... :)
Lubię, lubię :) Droczę się tylko :P
UsuńCzasem mi coś wyjdzie ^^
Poczytałam trochę komentarze i wiem, że muszę czekać na następną notkę aby się dowiedzieć, jak poszło. Nie wiem co się między Wami wydarzyło, ale sama nie wiem co by było dla mnie ważniejsze gdyby mocno zranił mnie ktoś bliski. Czy chciałabym wygarnąć, czy dowiedzieć się dlaczego? Czy w ogóle cokolwiek by to zmieniło?
OdpowiedzUsuńTrudne pytania, trudna sprawa.
Powodzenia!