28 miesięcy temu.
Nigdy nie miałam
hucznych urodzin. Nawet moja osiemnastka była skromna. Dlatego też
postanowiłam zrobić huczną imprezę w akademiku na którą
pozapraszałam najbliższych znajomych. To było spełnienie marzenia. To były wtedy moje
najlepsze urodziny. Najweselsze i najbardziej pijackie.
Starosta długo składał mi
życzenia, a Kolega od serduszek przyniósł butelkę z procentami i
…śledzie! Bo jak stwierdził zjadł mi wszystkie na imprezie
integracyjnej, to teraz przyniósł w prezencie. Później
dowiedziałam się od koleżanki przypadkiem, że przyszedł na tą
imprezę wbrew swojej drugiej połówce, z którą się pokłócił o
tą imprezę. Faktycznie, w sumie mogłam zaprosić ich razem, ale
jakoś na to nie wpadłam... No, a tak w ogóle to jej nie znałam, a
wszystkich zapraszałam samych. Dobrze, że dowiedziałam się o tym, dopiero po jakimś czasie. Było mi jakoś dziwnie dopiero później, gdy zapewne im już przeszły złe humory.
Na imprezie był jeszcze mój kolega
z podstawówki, który bardzo dużo się spóźnił, ale zostało mu
wybaczone. Okazało się, że mieszka w akademiku obok, więc wyszło
tak, że zaczęliśmy się od nowa kumplować. Śmiesznie było.
Drugi etap imprezy odbył się w klubie, gdzie zaliczyłam wtopę w
momencie gdy – Dj puścił piosenkę zadedykowaną dla mnie od
moich gości i chcąc dać buziaki - wszystkim bawiącym się w kółeczku, w przypadku Kolegi od
serduszek, tak całkiem przypadkiem mi się przesunął gdy chciałam
mu podziękować, że dostał buziaka w... Usta! Do dziś pamiętam
jaki był wtedy zaskoczony, a mnie jak było głupio! Potem już więcej razy na Niego nie spojrzałam, a On poszedł zapewne pić.
Koniec końcem
poznałam jakiegoś kolesia, który tak się lepił, że musiał mnie
ratować... Starosta. Nawet sama do niego wtedy uciekłam. A potem
wracałam "alone" do swojego akademika, myśląc o tym, że tak bardzo
bym chciała, żeby był przy mnie Ten Drań. Ten Cham i prostak. Ech. Życie bywa przewrotne i dopiero jak coś stracisz, zdajesz sobie sprawę z tego, jakie to było ważne...
dzięki takim wtopom jest co wspominać:D
OdpowiedzUsuńtak, teraz mam banana na twarzy jak sobie przypomnę;)
Usuńale w danym momencie człowiek się czuje jak totalny głupek no nie? :D
Usuńnooo i najchętniej zapadłby się pod ziemię ;)
Usuńoj tam oj tam :)
Usuńjest taka piosenka disco polo, znasz? :P
UsuńNie :D nawet nie wiedziałam, że taka jest :D
Usuńzaraz po przeczytaniu tytułu przypomniały mi się "4 osiemnastki" Niecika. kojarzysz ? ;> muzyczna masakra. ale na imprezach, po głębszym, robi furorę (śmieję się)
OdpowiedzUsuńczekaj, czekaj... a jak w ogóle kończy się Twoja znajomość z facetem od serduszek ? to znaczy: chociażby na dzień dzisiejszy. macie kontakt ?
no stanowczo za dużo pytań:D
Usuńa może się nie kończy? :P no dobra, wszystko ma swój koniec.
a moje wspomnienia mają się układać w jedną historię i wciągać jak opowiadanie, więc nie mogę wszystkiego zdradzać :)
oo tak, piosenkę znam! śmieszna jest i masz rację na imprezach robi furorę, na mojej ostatniej dałam możliwość swoim gościom piosenki na życzenie i tak, jeden z nich zażyczył sobie właśnie tą piosenkę;)
usz Ty. dobrze, będę milczeć teraz jak grób i zero pytań! (uśmiecham się) gorzej na przykład jeśli nie dożyję końca tej historii, a bardzo bym chciała wiedzieć, co jest teraz. o.
Usuńten utwór jest znany z łódzkich karaoke. ^^
no proszę gdzie się to chodzi:P to co jeszcze tam pośpiewujesz? :P
Usuńoj no, od razu zero pytań. oczywiście, że możesz pytać, tylko ja nie zawsze będę odpowiadać, dobrze?
lubię Twoje pytania, są takie... przebiegłe:P
(śmieję się) kiedyś, raz... straszna historia. i mało pamiętam :P a podśpiewuję na razie tylko czasem w chórze kościelnym. choć przez ostatni rok się opuściłam...
Usuńwięc nadal jestem ciekawa obecnej sytuacji... albo powiedzmy inaczej - czy aktualnie Margowe serduszko jest wolne, czy zajęte ?
Margowe:D Dziwna sprawa, ale jest chyba zajęte i to wcale nie jest dobre.
UsuńStraszna historia? Noooo pochwal się tym co pamiętasz!
I śpiewasz w chórze, wow!
straszna historia - powiedzmy, że co całkiem ludzkie - moje struny głosowe bardzo się rozluźniają po wypiciu czegoś alkoholowego. a więc moje chore gardło (czyt. chrypa) + basowe tony po procentach = kompletna kompromitacja w piosence "4 osiemnastki". dobrze, że mało pamiętam i że nikt tego nie nagrywał. ;>
Usuńno śpiewam, śpiewam. w sumie może od września przerzucę się do zespołu. zobaczymy, jak mi czas pozwoli.
dlaczego to ma być niedobre ?
ale fajowo! a co to za zespół! może masz jakieś nagrania na yt? z chęcią posłucham:)
Usuńśpiewałaś 4 osiemnastki! aaa, no brawo dla Ciebie, impreza zapewne musiała być bardzo udana!
noo bo ja mam pecha. notka pt. "roztrzaskane serce" jak najbardziej aktualna.
nagrań nie mam. (uśmiecham się)
Usuńwierz, że tym razem będzie inaczej.
To prawda, doceniamy dopiero jak stracimy. Ciekawe dlaczego? Może po prostu kiedy 'coś mamy' jest to dla nas tak zwyczajne i zwykłe, że nawet tego nie zauważamy ... Dopiero zmiana, utrata, uświadamia nam jakiś brak ...
OdpowiedzUsuńalbo gdy nie wierzymy w to, że to może być nasze, próbujemy sobie wmówić, że czeka nas coś lepszego i nie staramy się oto, żeby mieć to co jest "blisko" - "na zawsze", a szukamy dalej, tracąc najlepsze chwile..
Usuńjak dla mnie to zwyczajna głupota :/ i chyba każdy z nas musi przez taka sytuacje przejść żeby sobie uświadomić, że czasem to co najważniejsze mamy tuż pod nosem :)
Usuńtak, czasem szczęście jest blisko, a my jesteśmy Hilarymi;)
Usuńszczęście jest bliskooooo, na wyciągnięcie ręki :D
UsuńTen Starosta to chyba lubi cię :D
OdpowiedzUsuńtak, w tym momencie jeszcze mnie lubi :P
UsuńDlaczego akurat w tym?
Usuńciężkie pytanie:P
Usuńno lubił mnie, chyba mnie lubił :)
teraz juz nie lubi? :P
Usuńa teraz to nie wiem :P
Usuńnie spotykacie sie?
Usuńoj, nie powiem :P
Usuńto ja chce dalsze czesci :D
Usuńnie szalej, będzie :P
UsuńAle ją niecierpliwa jestem :-P
Usuńwytrzymasz, mówię Ci to ja! ;P
Usuńjak jutro napiszesz notke to napewno :D
Usuńjutro nie będzie czasu, ale w niedzielę może da radę :)
Usuńno to super :D A co ty dzis bedziesz robic ze taka zajeta bedziesz?:P
UsuńNaszła mnie taka myśl, że lubię wracać sama z imprez. Wiem, nie tak powinnam skomentować ten post :D
OdpowiedzUsuńCzemu niby? Co w tym jest takiego fajnego? :P
UsuńWtedy ma się ciekawe przemyślenia :D
Usuńjak idę sama to chyba mam najgorsze przemyślenia:P nie rozumiem Cię:P
UsuńNikt mnie nie rozumie ^^ lubię chodzić sama, w ogóle :)
Usuńrozumiem, że musisz bardzo lubić swoje towarzystwo:P
UsuńBrzmi samolubnie ;D a ja po prostu nie muszę mieć wokół siebie tłumów :)
Usuńnie chciałam, żeby tak zabrzmiało:P ja też mam takie dni, że wolę pobyć sama, sama gdzieś iść itd. ale znów gdy to za często się dzieje, to mam tego dość!
UsuńTeż miałam kilka razy w życiu dość "samotności" :)
Usuńtakie imprezy są najlepsze i ile dobrych wspomnień po nich jest (o ile się pamięta, bo niektórzy mają z tym problemy) :P Pomyśl, że tego drania ominęła Twoja wyśmienita impreza urodzinowa a przede wszystkim powrót z niej, bo mógłby wracać w Twoim towarzystwie :) facet nie wie co stracił..a jeśli chodzi o wtopę z buziakiem, myślę, że kolega od serduszek nie był zmartwiony, raczej wręcz przeciwnie ;)
OdpowiedzUsuńK. Ty byś mi się przydała na co dzień. Mogłabym mieć taką siostrę, co by mi wciąż powtarzała takie mądre apostrofy;P
UsuńI życie od razu by było piękniejsze.
Co z tymi facetami, no kurde;D
Ja też nie jestem imprezowa. W sumie to martwię się, że moja 18nastka będzie z czterema ścianami pokoju. No ale, życie.
OdpowiedzUsuńA jednak znowu pojawia się wspomnienie o panu Chamie i Prostaku :D Oj, zamącił Ci nieźle w głowie, zamącił;)
No, no, no co:D To była moja wielka miłość;D Haha...
UsuńWiesz, najważniejsze, żeby przy Tobie byli ludzie, którzy Cię kochają i których Ty darzysz dużą sympatią, nieważne czy będzie impreza czy nie:)
Przyznam się bez bicia, że nie znam się na rzeczy, ale... jeśli kogoś nazywasz chamem i prostakiem, to chyba warto o nim zapomnieć? :)
OdpowiedzUsuńAaa! Jaka trafna uwaga! Z czasem jest coraz lepiej, ale sentyment zostaje...
UsuńO nie, takie imprezy to zdecydowanie nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńhahaha:D czemu nie?
UsuńJakoś tak nie lubię.
Usuńjesteś młodym duchem zapewne, też kiedyś nie lubiłam :)
UsuńCiągle łączy nas jedno - rozpamiętywanie facetów, którzy niczego nie byli warci... Fatum jakieś czy co?!
OdpowiedzUsuńMoże głupota? :D
UsuńDobra, niech będzie, że fatum:P
To już prędzej naiwność niż głupota. Ale mimo wszystko fatum brzmi najlepiej :D
UsuńBo taka natura człowieka, że często docenia coś dopiero jak to straci. Wiem to z własnego doświadczenia, niestety.
OdpowiedzUsuń