niedziela, 19 sierpnia 2012

7. Kolega z angielskiego


27 miesięcy temu.


Mieszkałam w akademiku, dalej sama. Przez cały semestr nikogo mi nie „dorzucili”. Czasem cierpiałam gdy nie było się nawet do kogo odezwać, gdy byłam taka sama jak palec. Ale teraz już wiem, że chyba wolałabym tak, jest to pewien rodzaj luksusu. Masz swoje mieszkanie, swoje pomieszczenie, gdy chcesz płakać to płaczesz, nikt Ci się nie przygląda. Gdy chcesz zrobić imprezę, to ją robisz. Gdy chcesz kogoś przenocować, to ten ktoś po prostu u Ciebie zostaje. Nikomu się nie tłumaczysz i nikogo nie pytasz o zgodę.
Tyle, że wtedy tak rzadko ktoś mnie odwiedzał. Tak było pusto.
Wysypiałam się, zajęcia zaczynały się najwcześniej ok.11. Tylko w poniedziałki były wykłady od 8, ale jakoś sobie je pomijałam. Niekiedy kończyłam o 20. Odpowiadało mi to, cały dzień spędzałam na uczelni, pomiędzy ludźmi. Tylko koleżanki czasem, a wtedy nawet bardzo psuły mi humor. Jakoś tak czułam się trochę wykluczana. Ale o tym później.
Na drugim semestrze miałam chyba tylko jedne ćwiczenia, które mnie przerażały, których zawsze się bałam. Wykładowca zawsze pytał, stawiał oceny, plusy i minusy. Łatwo było mu podpaść. Wtedy prawie zawsze obok mnie po prawej stronie siedział Starosta. Starosta, to był taki człowiek, który lubił się wtrącić, coś powiedzieć, błysnąć wiedzą. Kiedyś został zapytany sam, a potem ja, jako jego koleżanka i od czego czasu, co był pytany on, drżałam i ja, bo czułam, że zaraz spyta pewnie i mnie. I tak bywało i zawsze mnie wkurzał, że się odzywa. Bo ja cicha i nieśmiała, nigdy nie lubiłam się odzywać na forum. 
Kiedyś zamiast Starosty obok, usiadł Kolega od serduszek, zamienili się miejscami. Wcześniej poszli na jakieś piwo, piwa smakowe. Kolega zaczął mi opowiadać na ucho czego to nie pił. A ja myślałam sobie tylko „Ale ku.rwa bądź już cicho, bo zaraz mnie zapyta” i próbowałam opanować śmiech z sytuacji, w której się znalazłam, bo nagle stał się taki wylewny. Na szczęście wtedy mnie nie zapytał. Bywało śmiesznie i "stresowo". Do dziś pamiętam jak właśnie na tych zajęciach padło pytanie, gdzie opublikujemy ważne ogłoszenie gminne, informacje, żeby wszyscy się dowiedzieli? I wtem kolega z angielskiego, na całą salę odpowiedział, totalnie na luzie: „Na Facebooku!” :)
I m.in. dzięki Niemu polubiłam angielski. Siedział, dwa miejsca dalej, prawie zawsze pożyczałam Mu kartkę i długopis, a gdy przychodziło koło pojawiał się w moim pokoju po mój zielony, mądry zeszycik. Mieszkał też w akademiku i zawsze gdy Go widziałam od pewnego czasu zaczął mi się poprawiać humor. Trochę przypominał mi Chama i prostaka... 



85 komentarzy:

  1. co Ty dokładnie studiujesz ? i ćwiczenia polegały tylko na pytaniu?? wiem, że pytanie trochę "z tyłka" wzięte, ale biorąc pod uwagę moją obecną sytuację, zaczynam coraz bardziej skupiać się na rozumie, nauce, niż facetach... oczywiście o moim nie zapominam. ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Administrację. I nie, nie tylko na pytaniu. Na początku pytał z poprzednich zajęć (trzech ostatnich) kilka osób, a potem w trakcie zadawał pytania na bieżący temat i zdarzały się też plusy/minusy. Ale to nie wszystkie ćwiczenia tak wyglądały. Każdy wykładowca jest inny, a ten był bardzo specyficzny, także spookojnie :)
      Ja myślę, że powinien interesować Cię tylko jeden facet, jak już jest Twój, więc to zrozumiałe :P

      Usuń
    2. Margo Wyrozumiała. ;> dziękuję.
      jestem spokojna. akurat chyba nie mam problemów z przemawianiem publicznie... tak sądzę. ;> sądziłam, że ćwiczenia to jakaś praktyka bardziej.
      i jak? jesteś zadowolona ze studiów ?

      Usuń
    3. To masz fajnie! Bo ja zawsze odczuwam stres w takich sytuacjach, niestety. Ćwiczenia zazwyczaj wyglądają tak jak lekcja w szkole :)
      Kurcze, nikt nigdy mi się nie pytał chyba czy jestem zadowolona, alee myślę, że tak :)

      Usuń
    4. to o tym nie myślisz? w końcu teraz studia to w większym, lub mniejszym stopniu Twoje życie. ;>
      a dlaczego się stresujesz? i co się z Tobą dzieje w sytuacjach stresowych ? (może to właśnie początki mojej kariery psychologa, także liczę na wyczerpującą odpowiedź. postawię diagnozę ;d)

      Usuń
    5. Moje studia już tak jakby się skończyły, przynajmniej te o których teraz piszę. Wspominam je miło, chociaż nie zawsze było kolorowo. Zwłaszcza w dziekanacie :D
      Jeeej, czuję się w ogniu pytań! :P
      Po prostu boję się, że coś powiem głupiego, że się zatnę, pomylę, nie powiem nic, pani psycholog :P

      Usuń
    6. ile masz lat, Margo? (kobiet nie pyta się o wiek, ale sama mnie kiedyś o to zapytałaś, więc się odwdzięczam ;>)
      mów, mów. a jakie masz reakcje na stres? przyspieszony puls, rumieńce, drżące ręce ? ;>

      Usuń
    7. nie, na blogu tak publicznie? niee. jestem starsza o kilka lat, to na pewno:)
      moje reakcje? gorąco mi strasznie i pewnie mam rumieńce, okropieństwo;P

      Usuń
    8. mnie nie wstydziłaś się pytać publicznie o mój skromny wiek!! (śmieję się)
      *Katarzyna zamienia się w psychologa, drapiąc się po niewidzialnej bródce* : zaiste, podejrzewam u Ciebie erytrofobię i tendencje do fobii społecznych. zalecenia: nie siedź sama w domu, wychodź do ludzi. miej zawsze pod ręką wesołe piosenki, przypominające Ci o zabawnych chwilach i znajomych.

      Usuń
    9. hahaha, ale i tak nie pamiętam żebyś mi się dokładnie określiła :p
      cooo? co ja mam?! Ty, ale te zalecenia, może przepiszesz mi receptę, pójdę i wykupię jakieś leki lepiej?

      Usuń
    10. leki to psychiatrzy przepisują. ja mogę Ci jakąś terapię indywidualną najwyżej załatwić ;> erytrofobia - lęk przed czerwienieniem się, dlatego też unikanie publicznych wypowiedzi etc.

      określiłam się bardzo dokładnie. klasa maturalna. młody tyłek ze mnie. (uśmiecham się)

      Usuń
    11. Ty młody tyłku, Ty! :D
      chyba muszę przyjąć Twoją diagnozę z pokorą serca i przytaknąć głową. terapia indywidualna, ciekawie brzmi..
      a ja maturę miałam pięć lat temu:P

      Usuń
    12. czy Ty mnie obrażasz ? ;>
      Stary tyłku z erytrofobią ;d

      Usuń
    13. To chyba Ty mnie obrażasz! No nie wiem jak śmiesz! :P

      Usuń
  2. Masz ciekawy styl pisania. Umiesz opowiedzieć swoje życie tak, że czytelnik jest ciekawy co będzie dalej ;) Weszłam przypadkiem, ale pewnie zajrzę jeszcze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam, zapraszam :)
      A jak tu się w ogóle znalazłaś?

      Usuń
    2. Niedawno znowu zaczęłam bawić się w blogowanie, wchodziłam na różne blogi żeby mieć co poczytać, zostawiłaś komentarz u Nilany i w ten oto spsób wylądowałam u Ciebie ^^

      Usuń
    3. tylko do Ciebie trudno dotrzeć! ale mi się udało:)

      Usuń
    4. Sama się zdziwiłam jak trafiłaś ^^ Nie publikowałam adresu bloga w profilu, bo w sumie to jest ciągle w budowie i samej ciężko mi na niego patrzeć ^^ Ale w sumie zanim cokolwiek zmienię pewnie trochę czasu minie, a skoro i tak trafiłaś... xD

      Usuń
    5. Ej, przecież nie wygląda źle, nie wiem o co Ci chodzi:P
      Tylko proszę Cię, nie rób widoków dynamicznych, bo mi to życie utrudnia:p

      Usuń
    6. Myślałam o tym xD ale stwierdziłam, że wygląda jak jakiś portal internetowy z wiadomościami i... nie... xD A co do obecnego stanu rzeczy to wygląda okropnie :P gryzie się ze mną samą ^^

      Usuń
    7. Uff, to tak bardzo profesjonalnie na moje oko wygląda i dlatego nie przypomina mi ...bloga, bo takie trudne o obsłudze czasem;D
      Ale co tam się gryzie to nie wiem. Albo wiem! Denerwuje Cię różnorodność czcionek! Co? :D

      Usuń
    8. Nieee... xD te dziwaczne tło i jego kolor, faktura... bleee... xD ale i tak nic lepszego już nie ma :D

      Usuń
    9. Haha:D Ty widzę wybredna jesteś! A do linków mogę Twój adres dorzucić czy to jakaś tajemnica jak na razie? :P

      Usuń
    10. Nie no, możesz dorzucić ^^ będzie mi nawet miło :D sądzę, że tło jest wystarczającym odstraszaczem żeby nie trzeba było robić tajemnicy z adresu

      Usuń
    11. Dorzuciłam :) A z tym tłem, to pisałam już że przesadzasz? ;]

      Usuń
  3. Ja szczerze mówiąc właśnie takie proste, odludnione życie preferuje. Moja mama uważa mnie przez to za dziwaka, bo moje rodzeństwo normalnie ma koleżanki, kolegów itd. a ja nic - to znaczy, praktycznie nikt do mnie nie przychodzi (tłumy to są jedynie w roku szkolnym jak trzeba jakiś projekt zrobić itd. lub w okresie listopad-marzec, gdy najwyższa zachorowalność i trzeba zeszyty pożyczać, bo ludzie lubią moje staranne notatki), jak sama wychodzę to głównie bez towarzysza.
    To ciekawe masz to studenckie życie, i znajomych ludzi :)
    I nie wiem czemu, ale polubilam Starostę z Twoich opowiadań :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja będąc w Twoim wieku, też podobnie "żyłam". Znajomych spotykałam tylko w szkole i to mi wystarczało, dopiero z czasem to się zmieniło. U Ciebie pewnie też to się pozmienia jeszcze sto pięćdziesiąt razy :)
      Starostę polubiłaś, hmm, no tak sympatyczny chłopak:P

      Usuń
    2. Może jak wyjadę po skonczeniu liceum ze swojej dziury do jakiegos wiekszego miasta to coś sie zmieni? ;)
      A jakis taki, właśnie sympatyczny, mi sie wydał ;P

      Usuń
    3. Na pewno! I to bardzo dużo! Studia to trochę inny świat, zwłaszcza dzienne! Jeszcze dużo przed Tobą :)
      I Starostę może też jakiegoś sympatycznego poznasz ;)

      Usuń
    4. Z pewnością inny. Moi koledzy w pierwszych dniach na uczelni wciąż z przyzwyczajenia dzwonka wyczekiwali :)
      No, może, może - byle by nie był zamaskowanym chamem :p

      Usuń
    5. No tak, dzwonka nie ma i czasem jak wykładowca się rozpędzi to końca nie widać, a nikt nie jest na tyle odważny, żeby powiedzieć, że jego czas już minął :D Dopiero następny wykładowca, który będzie chciał wejść do sali;P
      Haha, padłam z określenia "zamaskowany cham":D

      Usuń
    6. Mam nadzieję, że chociaż większość z tych gaduł ciekawie wykłada :)
      Cóż, ta moja podejrzliwość do ludzi :)

      Usuń
    7. Czy ja wiem... :D Niektórzy na pewno tak. Podejrzliwe oko? Czy ucho też? :P

      Usuń
    8. Chyba oko przeważa ;)

      Usuń
    9. Jak Cię widzą, tak Cię piszą. Ale pamiętaj, że pierwsze wrażenie może być zgubne!

      Usuń
    10. Znaczy wiesz, nie chodzi o pierwsze wrażenie. Głównie o obserwację. Obserwuję zachowanie danej osoby i wyciągam... Wnioski :)

      Usuń
    11. Aaaa, taki z Ciebie "cichy wielbiciel" ;D
      No dobra, to niech tak będzie ;)

      Usuń
  4. nowy kolega od zeszytu hm ciekawe :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm, bardzo ciekawe/y :PP

      Usuń
    2. i co spotykasz go czasami?:D

      Usuń
    3. Fortunata, mam wrażenie, że już mnie o to pytałaś :P

      Usuń
    4. bo za kazdym razem jest ktos inny :D A ja chce jakis romans a tu nic no

      Usuń
    5. jak to? :D
      przecież Starosta jest jeden i ten sam :D

      Usuń
    6. Ale kolega z angielskiego jest wspomniany chyba pierwszy raz ;-)

      Usuń
    7. aaa, bo Ty o niego pytałaś:D a ja nie wiem czemu, znów pomyślałam, że o Starostę pytasz, upss ;D

      Usuń
    8. moze Starosta tak ci w glowie siedzi? :D

      Usuń
    9. w głowie to nieee, nie raczej nie :P tylko Ty mi tak bałamucisz, że tracę rozum;P

      Usuń
    10. haha, ja teeeeeeeż! :D

      Usuń
    11. no to dzialaj kochana :D

      Usuń
  5. Na FejsbÓku jest przecież wszystko :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie wszystko, bo nie wszyscy znajomi mają fb:P

      Usuń
    2. Wiem :P szkoda, niektórzy mogli by mieć ;D

      Usuń
    3. No, zgadzam się :D Niektórych mi tam naprawdę brakuje ;P

      Usuń
  6. Mmmmm... zaczyna się od zeszyciku... :>

    ~Antisocial, ale zapraszam też na tego bloga. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. haha nie ma to jak flirty pod czujnym okiem profesora ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. flirty:P co Ty mówisz :P

      Usuń
    2. juz sie nie wykrecaj takie niewiniatko udajesz a tu sie okazuje ze tak tym biednym facetom w glowie macisz ze ho ho Ty wampie ;D

      Usuń
    3. ej, ej, ja jestem spokojna :D to oni oni raczej mi / mnie ?:P

      Usuń
    4. jasne jasne zawsze wina kobiety jest ;p

      Usuń
    5. chyba się przejęzyczyłaś, faceta ;]

      Usuń
  8. Fajnie sobie wymyśliłaś ten sposób pisania - od końca, a jednak od początku ;D A ostatnie zdanie po prostu zmusza, by wejść tu znowu i poznać kolejny element układanki. Naprawdę mi się to podoba, trzymasz w napięciu! :) Choć z drugiej strony ciekawi mnie też, co u Ciebie słychać obecnie :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widzisz, a ja mam czasem ochotę napisać tak w Twoim stylu. Taki zawile napisać o tym i o tamtym i się w pewien sposób "wyżalić", ale mi to tu nie pasuje i zonk:P

      Serio trzymam w napięciu?:D Chciałam... Chciałabym, żeby ktoś film z mojego życia nakręcił, dlatego zaczęłam pisać o swoim życiu w taki oto sposób^^
      Film jest raczej nierealny:D ale pamiętnik czemu nie? ;)

      Usuń
    2. Aha, czyli mój styl to wyżalanie się? No dzięki! I kto tu komu pojechał... FOCH! :D ;P

      Usuń
    3. Foch na mnie? Kobieto, a wiesz co to znaczy? Weź, nie fochaj się na mnie! :P

      I wcale nie tak to miałaś zrozumieć, Wy kobiety;P
      Pierwsza część zdania było o Tobie, reszta o mnie:D
      Jeśli chodzi o gorzkie żale, to ja jestem w tym mistrzynią <3

      Usuń
  9. Piszesz to wszystko z taką lekkością!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prosto z serca:D Hmm, a Ty masz jakiegoś bloga?;>

      Usuń
  10. tak sobie myślę, że o moich "byłych" to też bym mogła wiele napisać, ale za każdym razem jak przychodzi mi taki pomysł do głowy, to stwierdzam, że szkoda na nich klawiatury :P:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha, co za oszczędność:D
      ja piszę... o niedoszłych:D

      Usuń
    2. oszczedność owszem i klawiatury i nerwów.. o niektórych to ja bym chciała zapomnieć :P

      Usuń
    3. noo ale o niektórych się nie da... choćbyś bardzo, bardzo, bardzo się starała.

      Usuń
  11. To wy na wykładach uważaliście? U nas to się spało tylko ;D Ale nie radzę - kiedyś obudziłam się z masą warkoczyków zaplecionych pod różnymi kątami, przez co mi to sterczało niemiłosiernie. No, ale...ciekawa historia. Nigdy nie wiadomo, kiedy się do kogoś poczuje sympatię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No napisałam, że wykłady sobie ...pomijałam? :D
      Haha:D Dobrze, że u mnie nie ludzie nie mieli takich pomysłów, ja miałam tylko rysuneczki i podpisy w zeszycie:)
      Życie czasem bywa bardzo zaskakujące...

      Usuń
    2. Te wcześniejsze :) Też słodko :)

      Usuń
    3. A jak z ćw. u Ciebie? :)

      Usuń
    4. to pochwal się co studiowałaś chociaż :P

      Usuń
  12. Czasem żałuję, że studiowanie mnie ominęło... ale cóż :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektórzy mówią, że to "przedłużenie dzieciństwa", zwłaszcza studiowanie dzienne, więc widzisz Ty od razu stałaś się dorosła:P

      Usuń