sobota, 8 września 2012

11. Najważniejszy dzień i najgorsza tęsknota

23 miesiące temu.

Przyszły wakacje. Straszne wakacje. Byłam tylko ja i moje myśli, które mnie niszczyły. To wszystko wtedy było takie straszne, smutne, takie bez najmniejszego sensu. Siedziałam w domu, czytałam książki, oglądałam filmy i nic więcej się nie działo. Wszystko było takie trudne. Coś zabijało mnie od środka. Nie miałam ochoty żyć. Moje samopoczucie wpłynęło na moje zdrowie. Częściej słabłam, kręciło mi się w głowie, chodziłam słaba i taka nie za wesoła.
Tęskniłam za Nim.
W końcu ciotka zauważyła, (a może dały jej do myślenia moje wszystkie wtedy aktualne wiersze, które przeczytała?) że coś jest nie tak i od tego się zaczęło, poszłam do lekarza. Tam się potwierdziło, że coś mi jest. Wysłano mnie na badania. Pobieranie krwi było komedią, bardziej byli wystraszeni oni niż ja, chyba. Kiedy czekałam w kolejce na USG zazdrościłam kobietom w ciąży... Chore.
Kiedy badanie wyszło dobrze, wtedy jakoś się obudziłam i przestraszyłam. Przecież nie chciałam być chora. Od tego czasu nie byłam już u żadnego lekarza, nawet ze zwykłym przeziębieniem czy upiornym bólem gardła, bo nie chciałam i nie chcę kolejnych badań. Bo przecież dalej żyję, radzę sobie i dużo zależy ode mnie. Wtedy czułam się źle na swoje własne życzenie...
Nie radzę nikomu, nie warto ryzykować swojego życia, bo coś tam nam nie wyszło, bo nie do końca jest tak jakbyśmy chcieli.
Potem nagle okazało się, że do kraju przyjeżdża artysta, którego prowadzę FC. Boże, ile to było załatwiania! Myśl, że zobaczę go na żywo podtrzymywała mnie na duchu, dla tego momentu żyłam. A kiedy on już nastąpił, podcięło mi kolana i zesztywniałam. Tyle dni, miesięcy, lat czekałam. Aż tu nagle On był zaledwie kilka metrów dalej, słyszałam Go i widziałam na scenie, na żywo. Serce tłukło mi się i było wtedy takie szczęśliwe!
I jeszcze nasza zabawna przygoda z telewizją i nasz wywiad. Śmieszne to wszystko.
W tym dniu też poznałam po raz pierwszy na żywo niektórych ludzi z mojego FC, w tym mojego najwierniejszego przyjaciela, który nie raz wysłuchiwał jak płacze na skypie. Zapamiętam ten dzień do końca swojego życia.



30 komentarzy:

  1. To dopiero dołek. Taki dość spory...

    To dopiero czad prowadzić FC ^^ jak Ty to zrobiłaś?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Generalnie to od powstania FC wyszło na to, że ja się najlepiej nadaje na przewodniczącą i tak jest do dziś:)
      Chociaż wg mnie znalazłabym godnego zastępcę. Fajne doświadczenie, polecam:)

      Usuń
    2. Nooo, na pewno :) kiedyś widziałam, że masz na fejsie jakieś listy czy coś takiego od tego swojego idola ^^ Dima, tak? ^^

      Usuń
  2. Kto to FC? i co ci wtedy bylo po tych bdanich?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fan Club :)
      nie wiem co mi było, było dobrze i już nigdzie nie poszłam ;)

      Usuń
    2. kurde i co wywiad jakis mialas?:D

      Usuń
  3. Jednak warto żyć, doceniać swoje zdrowie. Gorzej, jak chora jest właśnie dusza... Ale i to da się wyleczyć, czasem wystarczy dobra wola :)

    A czyj to FanClub?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogę chyba zdradzić, bo wtedy można by mnie łatwo rozszyfrować;P
      Powiem tylko, że to koleś ze Wschodu :)
      Co do duszy, to bardzo trafnie to opisałaś!

      Usuń
    2. Okay, noł problem :)
      To pewnie jakiś Rosjanin :D
      Bo czasem sama mam z nią problemy.

      Usuń
  4. dokładnie tak, chyba dopiero utrata zdrowia, to gorsze samopoczucie, kiedy sobie uświadamiamy, że przecież to zależy od nas, że musimy mieć wolę życia, że przecież jeszcze tak wiele przed nami ... sztuką jest umiejętność podnoszenia się z upadków ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co mnie zabije - wzmocni, moje jeszcze gimnazjalne, może trochę infantylne motto. Ale jakoś ulubione.

      Usuń
  5. Tak czytam jakbym o sobie czytała...
    Mnie też na badania chcieli wziąć. Ale się nie dałam, bo pobranie krwi nie jest komedią, to jest straszne (nie byłam, ale tak myślę :P).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, tym badaniem krwi mnie rozbawiłaś;) To był horror zatem! ;)
      A co do... To wiesz co ja myślę, jak się będziesz bardzo starać to z każdego dołka się wygrzebiesz!
      Tak jak np. ja i inni :):*

      Usuń
    2. Nie no, ale niby wszyscy mówią, że nie boli, a jak już natrafię na szczerą osobę, to podobno bardzo boli.. Więc już sama nie wiem. Boli czy nie? Szczerze ;p

      ;* Ale wiesz, te starania wymagają bardzo dużo sił... Nie wiem czy jestem wystarczająco silna. Ale na prawdę chcę wyjść z tego doła. Już jestem tym zmęczona.

      Usuń
    3. Mogę ja odp? Proszzę, proooszzzę! xD Boli tylko jak jest niewprawna pielęgniarka :P Rzadko się zdarza, musi być jednocześnie bardzo młoda i bardzo głupia :P Przeciętnie przy użyciu tak małej igiełki czuć tylko lekko, że coś w rękę weszło xD

      Usuń
  6. Jeśli dusza jest chora to i ciało wydaje się niezdrowe... Ahhh... koncerty... :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na jakie lubisz chodzić? :>

      Usuń
    2. Nie lubię :P dlatego wzdycham xD wychodzę z założenia, że lepiej nie psuć sobie opinii o ulubionych artystach xD Tym bardziej, że ja słucham zagranicznej muzyki, a taka zabawa często się nie zdarza no i jest dość droga ;) już pomijam fakt, że zwykle trzeba przejechać wiele km :P aż tak to ich nie kocham ^^ lubię czyjąś muzykę po prostu ;) i tyle :D ale pewnie fajnie jest, jak kogoś uwielbiasz i masz okazję zobaczyć na własne oczy i usłyszeć na własne uszy :D

      Usuń
  7. coś w tym jest... nasze myśli potrafią być trucizną dla naszego zdrowia, naszej fizyczności. kiedy nie walczymy - choćby duchowo - umieramy. tak jest w każdej chorobie. choćby w białaczce, nowotworach. Ci silni, ci wspierani przez rodzinę, ci mimo bólu uśmiechnięci - przeżywają. ci słabsi, załamani - odchodzą.

    co to za artysta był?:> aaaah. no tak nie odpowiesz :p

    OdpowiedzUsuń
  8. :) zawsze jest jakiś cel, dla którego człowiek żyje, nie można się poddawać bo ktoś nam podciął skrzydła i zniszczył radość, która w nas tkwiła.
    A ja chyba się domyślam, o jakim artyście mowa :P

    OdpowiedzUsuń
  9. ech nie cierpie takich momentow wegetacji kiedy czlowiek ma dolka i wtedy najlepiej zajac mysli czyms innym i to najlepiej robi na problemy ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Niemniej jednak, warto po lekarzach chodzić i sprawdzać, co tam się w środku dzieje :) A cóż to za artysta, że się tak zapytam?

    OdpowiedzUsuń
  11. Moim skromnym zdaniem tamte wakacje były wcześniej niż 23 miesiące temu, bo z moich obliczeń wynika, że 23 miesiące temu to był październik 2010 :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. och, bądź cicho:P wszystko przez to, że pisałam to jakiś czas temu i teraz może się nie zgadzać..

      Usuń