23 miesiące temu.
Przyszły wakacje.
Straszne wakacje. Byłam tylko ja i moje myśli, które mnie
niszczyły. To wszystko wtedy było takie straszne, smutne, takie bez
najmniejszego sensu. Siedziałam w domu, czytałam książki,
oglądałam filmy i nic więcej się nie działo. Wszystko było
takie trudne. Coś zabijało mnie od środka. Nie miałam ochoty żyć.
Moje samopoczucie wpłynęło na moje zdrowie. Częściej słabłam,
kręciło mi się w głowie, chodziłam słaba i taka nie za wesoła.
Tęskniłam za Nim.
W końcu ciotka
zauważyła, (a może dały jej do myślenia moje wszystkie wtedy aktualne wiersze, które przeczytała?) że coś jest nie tak i od tego się zaczęło, poszłam
do lekarza. Tam się potwierdziło, że coś mi jest. Wysłano mnie
na badania. Pobieranie krwi było komedią, bardziej byli wystraszeni
oni niż ja, chyba. Kiedy czekałam w kolejce na USG zazdrościłam
kobietom w ciąży... Chore.
Kiedy badanie wyszło
dobrze, wtedy jakoś się obudziłam i przestraszyłam. Przecież nie
chciałam być chora. Od tego czasu nie byłam już u żadnego
lekarza, nawet ze zwykłym przeziębieniem czy upiornym bólem
gardła, bo nie chciałam i nie chcę kolejnych badań. Bo przecież
dalej żyję, radzę sobie i dużo zależy ode mnie. Wtedy czułam
się źle na swoje własne życzenie...
Nie radzę nikomu, nie
warto ryzykować swojego życia, bo coś tam nam nie wyszło, bo nie
do końca jest tak jakbyśmy chcieli.
Potem nagle okazało się,
że do kraju przyjeżdża artysta, którego prowadzę FC. Boże, ile
to było załatwiania! Myśl, że zobaczę go na żywo podtrzymywała
mnie na duchu, dla tego momentu żyłam. A kiedy on już nastąpił,
podcięło mi kolana i zesztywniałam. Tyle dni, miesięcy, lat
czekałam. Aż tu nagle On był zaledwie kilka metrów dalej,
słyszałam Go i widziałam na scenie, na żywo. Serce tłukło mi
się i było wtedy takie szczęśliwe!
I jeszcze nasza zabawna
przygoda z telewizją i nasz wywiad. Śmieszne to wszystko.
W tym dniu też poznałam
po raz pierwszy na żywo niektórych ludzi z mojego FC, w tym mojego
najwierniejszego przyjaciela, który nie raz wysłuchiwał jak płacze
na skypie. Zapamiętam ten dzień do końca swojego życia.
To dopiero dołek. Taki dość spory...
OdpowiedzUsuńTo dopiero czad prowadzić FC ^^ jak Ty to zrobiłaś?!
Generalnie to od powstania FC wyszło na to, że ja się najlepiej nadaje na przewodniczącą i tak jest do dziś:)
UsuńChociaż wg mnie znalazłabym godnego zastępcę. Fajne doświadczenie, polecam:)
Nooo, na pewno :) kiedyś widziałam, że masz na fejsie jakieś listy czy coś takiego od tego swojego idola ^^ Dima, tak? ^^
UsuńKto to FC? i co ci wtedy bylo po tych bdanich?
OdpowiedzUsuńFan Club :)
Usuńnie wiem co mi było, było dobrze i już nigdzie nie poszłam ;)
kurde i co wywiad jakis mialas?:D
UsuńZdrowie jest bardzo ważne.
OdpowiedzUsuńJak nie najważniejsze:)
UsuńWiem coś o tym.
UsuńJednak warto żyć, doceniać swoje zdrowie. Gorzej, jak chora jest właśnie dusza... Ale i to da się wyleczyć, czasem wystarczy dobra wola :)
OdpowiedzUsuńA czyj to FanClub?
Nie mogę chyba zdradzić, bo wtedy można by mnie łatwo rozszyfrować;P
UsuńPowiem tylko, że to koleś ze Wschodu :)
Co do duszy, to bardzo trafnie to opisałaś!
Okay, noł problem :)
UsuńTo pewnie jakiś Rosjanin :D
Bo czasem sama mam z nią problemy.
dokładnie tak, chyba dopiero utrata zdrowia, to gorsze samopoczucie, kiedy sobie uświadamiamy, że przecież to zależy od nas, że musimy mieć wolę życia, że przecież jeszcze tak wiele przed nami ... sztuką jest umiejętność podnoszenia się z upadków ;*
OdpowiedzUsuńCo mnie zabije - wzmocni, moje jeszcze gimnazjalne, może trochę infantylne motto. Ale jakoś ulubione.
Usuńidealne motto :)
UsuńTak czytam jakbym o sobie czytała...
OdpowiedzUsuńMnie też na badania chcieli wziąć. Ale się nie dałam, bo pobranie krwi nie jest komedią, to jest straszne (nie byłam, ale tak myślę :P).
Haha, tym badaniem krwi mnie rozbawiłaś;) To był horror zatem! ;)
UsuńA co do... To wiesz co ja myślę, jak się będziesz bardzo starać to z każdego dołka się wygrzebiesz!
Tak jak np. ja i inni :):*
Nie no, ale niby wszyscy mówią, że nie boli, a jak już natrafię na szczerą osobę, to podobno bardzo boli.. Więc już sama nie wiem. Boli czy nie? Szczerze ;p
Usuń;* Ale wiesz, te starania wymagają bardzo dużo sił... Nie wiem czy jestem wystarczająco silna. Ale na prawdę chcę wyjść z tego doła. Już jestem tym zmęczona.
Mogę ja odp? Proszzę, proooszzzę! xD Boli tylko jak jest niewprawna pielęgniarka :P Rzadko się zdarza, musi być jednocześnie bardzo młoda i bardzo głupia :P Przeciętnie przy użyciu tak małej igiełki czuć tylko lekko, że coś w rękę weszło xD
UsuńJeśli dusza jest chora to i ciało wydaje się niezdrowe... Ahhh... koncerty... :D
OdpowiedzUsuńna jakie lubisz chodzić? :>
UsuńNie lubię :P dlatego wzdycham xD wychodzę z założenia, że lepiej nie psuć sobie opinii o ulubionych artystach xD Tym bardziej, że ja słucham zagranicznej muzyki, a taka zabawa często się nie zdarza no i jest dość droga ;) już pomijam fakt, że zwykle trzeba przejechać wiele km :P aż tak to ich nie kocham ^^ lubię czyjąś muzykę po prostu ;) i tyle :D ale pewnie fajnie jest, jak kogoś uwielbiasz i masz okazję zobaczyć na własne oczy i usłyszeć na własne uszy :D
Usuńcoś w tym jest... nasze myśli potrafią być trucizną dla naszego zdrowia, naszej fizyczności. kiedy nie walczymy - choćby duchowo - umieramy. tak jest w każdej chorobie. choćby w białaczce, nowotworach. Ci silni, ci wspierani przez rodzinę, ci mimo bólu uśmiechnięci - przeżywają. ci słabsi, załamani - odchodzą.
OdpowiedzUsuńco to za artysta był?:> aaaah. no tak nie odpowiesz :p
:) zawsze jest jakiś cel, dla którego człowiek żyje, nie można się poddawać bo ktoś nam podciął skrzydła i zniszczył radość, która w nas tkwiła.
OdpowiedzUsuńA ja chyba się domyślam, o jakim artyście mowa :P
ech nie cierpie takich momentow wegetacji kiedy czlowiek ma dolka i wtedy najlepiej zajac mysli czyms innym i to najlepiej robi na problemy ;)
OdpowiedzUsuńKogo to ten Fan Club?:D
OdpowiedzUsuńCo to za artysta? :D
OdpowiedzUsuńNiemniej jednak, warto po lekarzach chodzić i sprawdzać, co tam się w środku dzieje :) A cóż to za artysta, że się tak zapytam?
OdpowiedzUsuńMoim skromnym zdaniem tamte wakacje były wcześniej niż 23 miesiące temu, bo z moich obliczeń wynika, że 23 miesiące temu to był październik 2010 :P
OdpowiedzUsuńoch, bądź cicho:P wszystko przez to, że pisałam to jakiś czas temu i teraz może się nie zgadzać..
Usuń