niedziela, 8 lipca 2012

1. Kolega od serduszek


33 miesiące temu.

Zaczynała się moja nowa historia. Nowi ludzie, nowe otoczenie. Studia, akademik, czas zmian. Pamiętam jak siedział obok mnie na wykładzie. Nowy kolega, w stosunku którego byłam nieśmiała. Nie znałam go i jakoś trochę niekomfortowo czułam się, że zamiast nowych koleżanek obok, jest on. Wydawał się miły, sympatyczny i zabawny, ale jednak wytwarzał się między nami jakiś dystans.
W pewnym momencie zauważyłam, że wykład nie bardzo pochłania jego uwagę, bo zamiast notować, on rysował... Serduszka w zeszycie. Było ich całe mnóstwo. Pomyślałam wtedy o tym, że musi być bardzo zakochany i że chciałabym, żeby ktoś kiedyś był tak zakochany we mnie. Może śmieszne, ale chciałam wtedy, żeby znalazł się ktoś, kto też będzie rysował serduszka, myśląc o mnie...
Kilka dni później pojawił się w moim życiu TEN, co potem tak bardzo przez niego serce bolało. Ten, który za 3 miesiące powie tak na ślubnym kobiercu.
Ale to już mnie nie dotyczy.
A kolega faktycznie miał dziewczynę i był zakochany.



***

Zaczynam od nowa, trochę na inny temat w innym miejscu. Onet przesadził. 
Witam w moich progach, będzie trochę sentymentalnie, ale mam nadzieję, że znajdzie się ktoś, kto będzie chciał mnie odwiedzać :)



35 komentarzy:

  1. lubię sentymentalne klimaty (uśmiecham się) więc masz już jedną czytelniczkę. z resztą już trochę razem jesteśmy w tym blogowym świecie...
    co do faceta od serduszek - jakoś kwiatki, serduszka i milion razy jedno imię na kartce kojarzyłam z kobietami, ale... miłość robi cuda z ludźmi.;> a jaka aktualnie panuje pogoda w Twoim sercu ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekam na tęczę... :)
      Cieszę się, że jesteś już u mnie :) A te serduszka to mnie też zaskoczyły!

      Usuń
    2. ale coś świta nad horyzontem ? ;>

      Usuń
    3. chyba nie bardzo, heh.

      Usuń
    4. Nadzieja matką głupich, więc zawsze jakaś się tam tli :)

      Usuń
    5. ;> aleś pocisnęła.
      ale też "nadzieja umiera ostatnia".

      Usuń
  2. A teraz studia się skończyły i czas na nowe życie. Wszystko jeszcze przed Tobą :) Czy tu będzie miejsce na wspominki?

    OdpowiedzUsuń
  3. i tez rysowac dla ciebie serduszka :)

    OdpowiedzUsuń
  4. witaj :) ja tez uciekłam trochę wspominam trochę nowe piszę :)
    serduszka :) kiedys myślałam infantylne a teraz sama czasem rysuję :) a za 33 dni będzie tak :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ;) aż chciałabym być taka infantylna... i żeby ktoś taki w stosunku do mnie też, marzenia^^ :)

      Usuń
  5. ojj no skoro on wchodzi na nowa droge zycia to pora na Ciebie bez niego bez wspomnien o nim a z nowymi przezyciami i z kims kto bedzie rysowal serduszka dla Ciebie ;)
    i sie bardzo ciesze ze wrocilas bo juz myslam ze nie bedziesz pisac bloga a szkoda bylaby..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. ja zawsze wracam:D
      wiem, wiem, już mi przeszło.. tylko czasem sobie tak myślę...
      a tego od serduszek tak ciężko znaleźć...

      Usuń
    3. ech juz nic nie mow ja to doskonale znam szukam i szukam i nic ze juz nawet nie szukam tylko przyzywczajam sie do mysli ze bede miala status stara panna ;P

      Usuń
    4. ;( ja też nie chce, a tak pewnie będzie ;(

      Usuń
    5. hellol to moja dzialka i tak latwo jej nie oddam w koncu ja to mam pecha w zyciu wiec juz sie nie pchaj to statusuu stara panna bo on jet juz zarezerowany ;P

      Usuń
  6. O, a ja przez ostatni rok rysowałam mnóstwo serduszek.

    OdpowiedzUsuń
  7. :) Dobrze, że jesteś :)
    To ze mną jest coś nie tak, w swoich zeszytach rysuję tylko kwiatki, pszczoły i węże jajożery :D:D
    A Ty teraz rysujesz serduszka?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powołanie Cię woła :D
      Ja nie rysuję serduszek, ja jak już to jakieś szlaczki, a najczęściej zamalowują marginesy, tzn, co drugą kratkę :D
      A tak w ogóle to jak tam Twoje serduszko? Może jakiś przystojny brunet? :>

      Usuń
    2. Tak, na pewno to powołanie, szczególnie te węże :D
      No właśnie bruneta ni widu ni słychu, ale może to lepiej :P chociaż wiesz, wakacje przede mną, a wtedy dużo się takich brunetów spotyka, na plaży np. jak prezentują te swoje kaloryferki na brzuszkach :D
      Ooo ja całe marginesy w różnych rysunkach miałam, szlaczki, kwiatki, kot z reklamy Heyah :D

      Usuń
    3. Kaloryferki albo bojlery :D
      A może i tacy przypadkowi lepsi, bo jak się za dobrze nie zna, to nie ma czego żałować itd.
      Kot... to też tak zwierzęta, przyroda, no,no klimat zachowany ;)

      Usuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Witamy, witamy po długiej nieobecności :D.

    Ja rysuję różne różności jak przez telefon rozmawiam :P.

    OdpowiedzUsuń
  10. ja będę chciała czytać i Cie odwiedzać =*

    OdpowiedzUsuń