wtorek, 28 sierpnia 2012

9. Ze Starostą w tle


26 miesięcy temu.

I tak mijał sobie dzień za dniem. Nawiązałam kilka znajomości internetowych, ale jakoś nie wierzyłam w żadną. W każdej mi czegoś brakowało. Posypało się kilka propozycji spotkań. Poszłam na jedno. Było całkiem sympatycznie, ale nie udźwignęłabym tego. Oszukiwałabym siebie i Jego. Na kolejne umówiłam się, ale koniec końcem... Wycofałam, bo dochodziłam do wniosku, że to nie miałoby sensu, nie miałam ochoty. Chciałam spotkać kogoś przypadkowo na ulicy i za nim pójść. Chciałam tak inaczej, chciałam przepaść, tak jak wtedy. Poczuć to coś, ale to nie przychodziło.
Raz na studiach zauważyłam, że co poniedziałek siedzą obok nas, na stołówce ci sami kolesie i jeden ciągle mi się przygląda. Schlebiało mi to, kiedyś nawet pomyślałam, żebym chciała, żeby zrobił pierwszy krok, podszedł, zapytał o coś, zaczął rozmowę. Ku mojemu zaskoczeniu przyszedł kiedyś taki poniedziałek, że podszedł do naszego stolika i chciał się dosiąść z kolegą, patrzył się wtedy na mnie. A ja w jakiejś totalnej niemocy zapomniałam jak się mówi. Natomiast koleżanka stwierdziła ostro, że dosiąść się nie mogą. Kiedy spytałam czemu tak odpowiedziała - ”Bo byli mało atrakcyjni. Widziałam jak się patrzył wcześniej na Twoje plecy, ale dziwny był.”
No tak, Panna ważna.
I tak ominęła mnie szansa poznania kogoś normalnego.

Poza tym był jeszcze Starosta, który był niesamowitym tancerzem. Był idealny na imprezy. Miał świetne poczucie humoru i wcale nie był taki głupi. I potrafił być miły. Do dziś pamiętam jak usłyszałam od niego komplement, że nie muszę się już tak przeglądać w tym oknie, bo ładnie wyglądam. Była zima, zakładałam szalik i malowałam usta.
Kiedyś zasłonił mi oczy i kazał zgadywać. Serce chciało mi wtedy wyskoczyć.
Raz prawie by mnie pocałował, ale jakoś do tego nie doszło, bo nagle jakby się ocknął i ja w sumie też i takie to w sumie zabawne było wtedy.
Wiosną gdy już było fajnie, ciepło na dworze, siedzieliśmy gromadką przy fontannie przed wydziałem. Kiedy ruszyliśmy na zajęcia, w przypływie dobrego humoru, pchnęłam go trochę ku wodzie. Wtem to ja bym marnie skończyła, chwycił mnie i chciał pchnąć, ale zaczęłam krzyczeć i się nade mną zlitował.
A koniec końcem, wypomniałam mu, a wręcz wyśmiałam się z tego, że jest ode mnie młodszy. Rocznikowo dwa, ale że on był z grudnia, a ja z lutego, to prawie trzy lata różnicy.
Jakiś czas później na imprezie w klubie, kiedy chwycił mnie gorszy humor, odsunęłam się od niego i kazałam poszukać kogoś innego. I właśnie tego wieczora Kogoś sobie znalazł. Tydzień później stanął przede mną z nią u boku, pytając o jakąś pierdołę. Koleżanki zaczęły mi się pytać jak to się stało.
Taka jestem niesamowita.

Ano... Bo ja dalej nie mogłam zapomnieć o Tamtym. Bo jak zapomnieć gdy internet dorzuca Ci z dnia na dzień nowych informacji, a On po jakimś czasie zaczyna się do Ciebie odzywać i uważa Cię za jedną z lepszych koleżanek?
Zaczyna opowiadać o tym, że się zmienił, ma dziewczynę, jest zakochany, a Twój świat coraz bardziej się rozpada z każdym Jego słowem, ale tak bardzo chcesz go słuchać, bo jesteś stęskniona Jego słów, rozmowy, czegokolwiek... Że słuchasz i czekasz na kolejny dzień, tydzień, miesiąc kiedy znowu się odezwie i złamie Twój na nowo poukładany świat. Zburzy spokój, wznieci nadzieję.
Takie błędne koło.
To takie chamskie i prostackie, prawda?


17 komentarzy:

  1. Prawda ;)
    Nie no, znajomości z chłopakami są... Specyficzne. Naprawdę, gdybym nie miała przyjaciela płci męskiej nigdy bym nie wierzyła w to, że istanieje cos takiego jak przyjaźń damsko-meska.
    Szkoda, że na stołówce wtedy tak sie ułożyło, ale ja sama wiem jak to jest w najważniejszej chwili zapomnieć języka w gębie ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciężko być czasami być kobietą, kurczę. Człowiek się stara, próbuje, a w głowie gdzieś siedzi i tak, co sprawia, że szlag wszystko trafia. Ech. :<

    OdpowiedzUsuń
  3. Żałujesz czegoś z tych sytuacji?

    OdpowiedzUsuń
  4. A czy to nie czasem zakochanie? Na pocieszenie dodam, że mija po 4 latach.
    Na pewno znajdziesz tego jedynego, tylko musisz troszkę poczekać.

    OdpowiedzUsuń
  5. życie jest tak dziwne... że po tym wszystkim co tu napisałaś, potrafiłabym nawet uwierzyć, że nawet z tej waszej FONTANNY spod wydziału wyszedł najprzystojniejszy facet świata - Herkules i poprosił Cię o rękę.
    miłość jest trudna... ale najważniejsze to nie mieć klapek na oczach - na jedną osobę. (chodzi mi kiedy to uczucie nie wypali_. to trudne, ale do zrobienia. sama o tym wiem.

    OdpowiedzUsuń
  6. Te słowa tak pięknie i gładko układają Ci się w zdania... cały smutek polega na tym, że historie są prawdziwe... i póki co chyba jeszcze nie mają szczęśliwego zakończenia... :( jeszcze...

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też poznałam kilka osób przez internet, pojawiła się propozycja spotkania, ale odmówiłam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Czekaj to ten starosta sobie panne znalazl a ty cos do niego poczulas? bo juz sie pogubilam sorki

    OdpowiedzUsuń
  9. więc dlaczego ten kontakt z nim utrzymujesz? to rozwala Twoje życie i nie pozwala na uzyskanie spokoju.

    OdpowiedzUsuń
  10. ech te kolezanki czasem musza popsuc cos fajnego a taki romasnw stolowce bylby fajny ^^
    a jelsi chodzi o Staroste to coz skoro znalazl inna to widac nie ten tajk ten ktorego okreslasz mianem "chama i prostaka" ;P swoja droga tez ma czelnosc pisac do ciebie itd dran!
    mysle ze nie ma co wspominac przeszlosc tylko myslec o fajnej przyszlosci ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ach, cudowne koleżanki, zawsze pomogą. A nie powinniście o tym pogadać? Może wtedy zrozumiałby, że to Cię boli?

    OdpowiedzUsuń
  12. znajomość internetowe.... mi już obrzydły ;D hahaha ;D

    OdpowiedzUsuń
  13. poznałam przez neta kilka osób, ale nigdy nie były to jakieś super znajomości.

    OdpowiedzUsuń
  14. chamskie i prostackie to trochę z jego strony, ot sobie wymyślił, zaprzyjaźnić się z byłą dziewczyną, ja Ci mówię, wszystko jego wina i tyle :P

    OdpowiedzUsuń
  15. ja w sumie nic nie mam do znajomości internetowych,różnie się układa. i w internecie i w prawdziwym życiu można spotkać idiotów,ale i fajnych ludzi.
    no ale trzeba być dobrej myśli i próbować:) to chyba lepsze rozwiązanie,niż siedzieć w czterech ścianach:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Zazdroszczę Ci tych wspomnień, przyjemnie się o tym czyta :)
    A pan "Tamty" to pan Cham i Prostak? :P

    OdpowiedzUsuń
  17. Żeby poznać faceta, to trzeba wziąć byka za rogi i samemu się o niego postarać, a nie czekać czy zagada, czy nie zagada, bo takim sposobem to można czekać wiecznie...

    OdpowiedzUsuń